Życie za granicą

5 rzeczy o które martwimy się przed przeprowadzką za granicę i jak z nimi walczyć

Joanna Horanin

Podoba ci się moja strona?

Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.

13 lat temu przeprowadziłam się do Londynu, gdzie miałam zamiar zostać rok i pracować nad swoim angielskim. Kiedy opuszczałam Polskę w mojej głowie kłębiły się myśli: ‘czy to jest dobry pomysł?’, ‘czy dam sobie radę?’, ‘a co jeśli…?’ pytałam siebie. Część mnie chciała zawrócić do mojego pokoju w Łebie, gdzie czułam się bezpieczna i skąd nigdy, przenigdy już nie chciałam wyjść.

10 lat później znowu się przenosiłam, tym razem do Tajlandii. Zanim weszłam na pokład samolotu znowu zadawałam sobie pytania: ‘czy to jest dobra decyzja?, ‘a co jeśli…?’ Niepewność mnie dobijała.

Jak widzicie, jestem cała i zdrowa, nic złego mi się nie przytrafiło. Pokonałam swoje lęki i stałam się jeszcze bardziej wytrzymała na zmiany. Te ostatnie 13 lat naprawdę dużo mnie nauczyły. Zdaję sobie sprawę, że życie za granicą nie jest usłane różami, jednak uważam, że takie doświadczenie jest niezwykle cenne.

Dzisiaj spojrzałam wstecz i zastanowiłam się jakie były moje największe obawy przed wyprowadzką, czego najbardziej się bałam. Stworzyłam więc listę 5 rzeczy o które w zasadzie każdy się boi i dzisiaj chcę dać wam parę rad jak z takimi obawami walczyć.

1. Pieniądze

Vietnamese Dong

Pieniądze to główne zmartwienie tych, którzy chcą wyjechać za granicę

Wszyscy martwimy się o pieniądze. Nawet jeśli mamy dobrze płatną pracę to i tak pieniądze są zawsze jednym z głównych zmartwień.

Jeśli chcesz przeprowadzić się za granicę to na pewno zastanawiasz się co będzie jeśli nagle nie starczy ci tam funduszy. Bycie biednym w obcym kraju do najprzyjemniejszych nie należy – wiem co mówię, bo sama to przeszłam.

Do Londynu wyjechałam z 300 Funtami w kieszeni. Przez pierwsze miesiące nie miałam za bardzo za co zapłacić czynszu, często jadłam tylko chleb z dżemem, nie było mnie nawet stać na to, żeby kupić wodę mineralną. Jednak bardzo szybko, dzięki determinacji i ciężkiej pracy, nareszcie mogłam sobie pozwolić na wygodne życie.

Kiedy wyjeżdżałam była świeżo po studiach. Chciałam coś osiągnąć w UK i naprawdę się starałam, żeby zarobić dobre pieniądze. Na początku pracowałam jak sprzątaczka, a wieczory sprzedawałam hamburgery w Mcdonaldsie. Byłam ambitna i po paru latach zostałam asystentką bardzo wpływowego człowieka w świecie medycznym.

Mimo to, że sobie poradziłam to jednak nie polecałabym nikomu wyjeżdżać bez oszczędności. Teraz zdaję sobie sprawę, że było to lekkomyślne. Jednak byłam młoda, a młodzi ludzie często nie zastanawiają się za bardzo nad swoimi decyzjami.

Moja rada: Najpierw zaoszczędź nieco pieniędzy. Wylicz ile potrzebujesz na życie tam przez dwa miesiące, bez pracy i dodaj do tego 20%. Zawsze miej pieniądze na bilet powrotny, w razie gdybyś miał wrócić wcześniej niż to planujesz.

2. Język

12301580_10153283973982602_3184517506448171196_n

W mojej tajskiej szkole prawie nikt nie mówił po angielsku

Wyjazd do obcego kraju może wydawać się przerażający, szczególnie jeśli nie znamy języka. Angielski jest oczywiście językiem międzynarodowym, ale nie wszędzie można się nim posługiwać, o czym szybko przekonamy się jeśli wyjedziemy nieco poza obszary turystyczne.

Jeśli planujemy wyjazd do Anglii, czy Niemiec, a nie mówimy w żadnym z tych języków, to również bariera językowa może nam się wydawać nie do przeskoczenia.

Jednak nie taki diabeł straszny…

W mojej szkole w Tajlandii nikt nie umiał mówić po angielsku, z wyjątkiem paru osób. Często czułam się przez to samotna, często nie mogłam się z nikim dogadać przez co byłam zdenerwowana i zestresowana. Z drugiej strony dzięki temu nauczyłam się nieco języka, a przez to także dowiedziałam się bardzo dużo o tajskiej kulturze. Mogłam w końcu zamówić jedzenie w restauracji, a parę przydatnych zwrotów ułatwiło mi przełamywanie lodów kiedy poznawałam nowych tajskich przyjaciół.

Nauka nowego języka jest naprawdę cudowna. Otwiera ci umysł, pozwala poznać zupełnie inny świat. Po jakimś czasie nauczysz się też jak komunikować się z innymi dzięki językowi ciała, co zawsze jest też super zabawą.

Moja rada: Naucz się paru przydatnych zwrotów zanim jeszcze wyjedziesz. Zacznij od ‘dzień dobry’, ‘przepraszam’ i ‘dziękuję’. Zapisz się na darmowe kursy z Coursery, lub przejrzyj filmiki instruktażowe na YouTube. Kup sobie mały słownik, ściągnij aplikacje językowe na telefon. Kiedy już się przeprowadzisz nawiąż znajomości z mieszkańcami i poproś ich, żeby nauczyli cię nowych zwrotów i słów. Zawsze słuchaj tego co ludzie mówią na ulicy i zapamiętaj najczęściej powtarzane słowa.

Jeżeli potrzebne Ci są lekcje angielskiego to śmiało zgłoś się do mnie! Specjalizuję się w nauce konwersacji. Potrafię przełamać wszystkie bariery i sprawić, że będziesz mógł posługiwać się językiem angielskim bez problemów. Zobacz moją ofertę na OK English – Angielski Online.

3. Bezpieczeństwo

da-nang-joanna-hoas-place

Świat nie jest wcale taki straszny!

W dzisiejszych czasach boimy się wyjeżdżać z kraju. Wiele złych rzeczy wydarzyło się ostatnio na świecie i nic dziwnego, że ludzie boją się przeprowadzać za granicę. Ale tutaj mam dla ciebie nowinę: świat naprawdę nie jest taki straszny!

Podróżowałam sama bardzo wiele razy, przeprowadziłam się sama do Tajlandii i nic mi się nigdy nie stało. Wypadki oczywiście się zdarzają, ale strach przed rzeczami, które mogą nigdy nie nastąpić, jest po prostu irracjonalny. Coś złego może także wydarzyć się u ciebie, na twoim podwórku – na to nie mamy już wpływu.

Moja rada: Zanim wyjedziesz zapoznaj się dobrze z twoim nowym krajem. Moim zdaniem najpożyteczniejsze są blogi – nie sugeruj się za bardzo tym, co mówią internetowe strony rządowe. Ostatnio czytałam, że rząd amerykański doradza swoim obywatelom, jadącym do Tajlandii, aby zabrali ze sobą zapasy jedzenia i picia na dwa miesiące. Komunikat ten opublikowano ze względu na zbliżające się referendum w Tajlandii. Sama przeżyłam stan wojenny w Krainie Uśmiechu i wiem, że taka porada jest kompletnym bezsensem. Najlepiej po prostu zachowaj zdrowy rozsądek – nie upijaj się, nie chodź sam po ciemnych ulicach, pilnuj swoich rzeczy, jeśli przebywasz w zatłoczonych miejscach itd. No i oczywiście pamiętaj, że świat to nie takie straszne miejsce.

4. Samotność i tęsknota

DSC_0450

Przyjaciele staną się twoją drugą rodziną

Ciężko jest zostawić rodzinę i przyjaciół. Jeśli wybierzesz kraj, który oddalony jest od twojego domu o tysiące kilometrów to na pewno ominą cię urodziny, święta i rocznice. Będzie ci ciężko, nie będę kłamać.

W Tajlandii nie tęskniłam tak naprawdę tak bardzo za rodziną, nie leżałam i nie płakałam w poduszkę. Były jednak dni, kiedy bardzo chciałam być z rodzicami i z babcią. Każde Boże Narodzenie i Wielkanoc były dla mnie nieco smutne. Planowałam, że w następnym roku na pewno pojadę do domu. Tego postanowienia jeszcze nie zdążyłam spełnić.

Pomimo tego, że tęsknię często za domem to wiem, że mieszkanie w jednym miejscu nie jest dla mnie. Jestem o wiele szczęśliwsza kiedy mogę spakować plecak i ruszyć w świat. Ciągłe przenoszenie się daje mi wiele doświadczenia i pozwala poznać samą siebie.

Moja rada: Nie zapominaj, że w dzisiejszych czasach jest wiele sposobów na to, żeby utrzymywać kontakt z najbliższymi. Jest Skype, email, różnego rodzaje aplikacje na telefon, jak Whatsapp, Line czy Facebook. Linie lotnicze ciągle mają promocje na loty i w każdej niemal chwili można wskoczyć w samolot i pojechać w odwiedziny. Pamiętaj także, żeby nawiązać nowe znajomości. Przyjaciele w nowym kraju mogą stać się twoją drugą rodziną.

5. Porażka

DSC_0669

Potraktuj swoją przeprowadzkę jako nowe doświadczenie i nową lekcję

Nie ważne jaki jest powód twojej przeprowadzki, na pewno nieco obawiasz się, że ci coś nie wyjedzie. Może chcesz wyjechać do Stanów, aby zostać nową gwiazdą pop, lub przenieść się na trochę do Somalii, żeby tam budować szkoły i sierocińce, albo po prostu jesteś na emeryturze i chcesz poużywać życia w tropikach – wszystko to niesie ze sobą ryzyko zawodu i porażki.

Nikt nie chce zostawić wszystkiego i wyjechać po to tylko, żeby wrócić z podwiniętym ogonem i usłyszeć od innych ‘a nie mówiłem?’

Na początku mojego pobytu w Londynie bardzo tęskniłam za domem. Moja sytuacja nie należała do najlepszych i parę razy bliska byłam kupienia biletu powrotnego.

Znam wiele osób, które wyjechały za granicę i wróciły, bo w nowym kraju nie mogli się odnaleźć, lub strasznie tęsknili. Duża część z nich jednak się nie poddała i wymyśliła sobie inny sposób na życie.

Przeprowadzka za granicę to nowe doświadczenie i tak należy je traktować. Nie ważne co się stanie, na pewno twoja decyzja nauczy cię czegoś pożytecznego i pojawią się nowe możliwości.

Moja rada: Nie traktuj swojej decyzji strasznie poważnie. Ciesz się nowym doświadczeniem. Poznaj jak najwięcej nowych ludzi, naucz się nowego języka, pozwiedzaj. Powrót do domu nie jest porażką. Po prostu oznacza on, że to nie był dobry czas na wyjazd, lub wybrałeś nieodpowiedni dla siebie kraj.