
Życie za granicą
Babki, które wymiatają: Kasia, blogerka z Mama w UK

Joanna Horanin

Cześć! 👋 Jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. Jeśli uważasz, że moje artykuły są pomocne, będę Ci bardzo wdzięczna, jeśli dołączysz do mnie na Instagramie lub . Wsparcie od czytelników takich jak Ty wiele dla mnie znaczy i pomaga utrzymać tę stronę przy życiu. Dziękuję! 🙏Joanna Horanin
Kasia to urocza, młoda mama kilkuletniej Sary. Kiedyś spakowała walizki i wyjechała do Anglii na wakacje i nigdy już nie wróciła do Polski. Córkę wychowuje wraz z mężem – Anglikiem – i stara się aby Sara nie zapomniała polskiego. O swoim życiu na emigracji, potyczkach z językiem i o wychowywaniu dziecka dwujęzycznego Kasia pisze na swoim blogu Mama w UK. Ale to jak pisze! Musicie koniecznie do niej zajrzeć. Zanim to jednak zrobicie, przeczytajcie wywiad jakiego udzieliła mi ostatnio Kasia.
Przedstaw się i powiedz kim jesteś i jak znalazłaś się za granicą.
Jestem Kasia, lubię anioły, arbuzy, bób i moja córkę Sarę. Przyszło mi żyć u boku miłośnika herbaty z mlekiem i golfa, w kraju wiecznego deszczu i wiatrów. Gdy ludzie pytają, śmiało odpowiadam, że jestem emigrantką, ale nie jest to wyznacznikiem mnie samej. Tak samo jak bycie matką czy kobietą.
Prowadzę najlepszego polskojęzycznego bloga w Wielkiej Brytanii- Mama w UK, a prywatnie jestem naczucielem języka polskiego w jednej z tutajszych Polskich Sobotnich Szkół.
Dziewięć lat temu pokochałam Anglię z całym jej dziwactwem i humorem.
Moja historia emigracji zaczyna się od spontanicznego wakacyjnego wyjazdu do pracy i trwa do dzisiaj. Dużo się od tamtej pory u mnie zmieniło, ale nie żałuję niczego.
Co kochasz w Anglii?
Życie na Wyspach sprawiło, że przewartościowałam mój świat w dużym stopniu. Nauczyłam się otwartości na innych i przyjmowania ludzi takimi jakimi są, mimo, że ich styl życia, kolor skóry, wyznanie i język różnił się od moich. Anglia jawiła się mi jako kraj, w którym każdego na wszystko stać, a małym wysiłkiem można osiągnąć bardzo wiele. Tutaj to pracodawcy szukają pracowników, a nie odwrotnie. Dzień zaczyna się kubkiem kawy wypijanej w metrze. W sklepach najważniejsi są klienci i to oni zawsze mają rację. Rozmiarówka ubrań w sieciówkach nie ma końca i każdy znajdzie dla siebie coś idealnego. Sklepy przeganiają się ze sobą ofertami i promocjami, handel wychodzi wszystkim bokiem.
Tu nikt nikogo nie ocenia za wygląd, ubiór i przekonania, nikogo nie dziwi turban na głowie, frytki z octem, otyła kobieta w zbyt obcisłej bluzce, chńszczyzna na niedzielnym stole, meczet obok Mac Donalda i klnący Polak na ulicy.
Anglia to miejsce, w ktorym czuć rozmach, szczególnie Londyn i inne większe miasta sprawiają, że można się tu poczuć jak aktor na wielkim planie filmowym. Ogromna ilość teatrów, muzeów i pubów sprawiają, że te miasta nigdy nie zasypiają, a życie toczy się tutaj cała dobę bez przerwy na domowy obiad.
A czego w Anglii nie lubisz?
Dzisiaj już nie krytykuję stylu życia na Wyspach, chociaż muszę przyznać, że na początku bardzo denerwowała mnie głupota Anglików, ich powierzchowność i luzacki styl bycia. Obiady jedzone po 18, połączenie smakowe na talerzu, dwa krany w łazienkach, okna otwierane na zewnątrz i droga zdrowa żywność w sklepach. Dzisiaj już nie wytykam Anglikom braku znajomości języków obcych, braku aspiracji i chęci poznania świata. Te wszystkie dziwactwa, ich kulturę i tradycję przyjmuję jako nieodłączną część Anglii, z którą lepiej się zaprzyjaźnić i zrozumieć, niż stale walczyć i próbować zmieniać po swojemu.
Jakie były Twoje pierwsze wrażenia podczas pierwszego pobytu w Anglii? Czy ciężko było Ci się przestawić na inną kulturę?
Początki na emigracji zawsze są trudne, bo tak naprawdę to wtedy dla wielu młodych ludzi, zaczyna się takie prawdziwe dorosłe życie na własny rachunek, w swoim pierwszym domu, za swoje pierwsze zarobione większe pieniądze, samemu.
Nie spodziewałam się tak ogromnej tęsknoty za Polską. Zaczęłam tęsknić za rzeczami tak banalnymi, że dzisiaj sama się z tego śmieję. Smak polskiego chleba czy białego sera nie doskwierał tak bardzo nigdy wczesniej.
Myślę, że różnice kulturowe to tylko jedna z barier jakie trzeba pokonać, aby w końcu poczuć się tutaj jak u siebie. Oprócz kultury jest jeszcze język, który może być ogromnym problemem. Szczególnie dla ludzi, którzy dopiero się go uczą, taki kontakt z Anglikami może być bardzo trudny i często to niezrozumienie powoduje samotność i poczucie wyalienowania w grupie. Mentalność Anglików, ich styl życia i ich priorytety często są inne od naszych.
Jestem osobą, która dosyć dobrze odnajduje się w nowych miejscach i dla mnie odkrywanie nowych ludzi jest przyjemnością i przygodą. Nie miałam większych problemów z przestawieniem się na angielski styl, ale to może dlatego, że ja do tej pory jestem bardzo silne związana z polską społecznością. Mój dom jest dwujęzyczny i dwukulturowy i obie te wartości traktowane są na równi.
Co myślałaś jak wyjeżdżałaś z kraju? Jakie były Twoje obawy?
W tamtym okresie martwiłam się głównie o pracę i o to, czy uda mi się samej utrzymać, czy będzie mnie stać na wynajem mieszkania. To miał być wyjazd na wakacje, na trochę. Nigdy nie myślałam, że zostanę tu tak długo, że założę tutaj rodzinę i że Anglia stanie się moim głównym domem.
Wyjeżdżając nie zdawałam sobie sprawy, co mnie czeka i co to naprawdę znaczy emigracja.
Czy nadal coś Cię w Anglii zaskakuje?
Anglia tak naprawdę nie różni się kulturowo od Europy zbyt wiele. Są przecież kraje i miejsca na świecie bardziej egzotyczne niż Wielka Brytania. Są drobne różnice, które mogą dzielić Anglika i Polaka, ale ja zwykle szukam tych elementów, które mogą nas łączyć.
Czy w Anglii inaczej wygląda wychowywanie dziecka? Jakie są różnice?
Brytyjski zimny chów – to chyba jedna z większych różnic w podejściu do dzieci, która zaskakuje i szokuje wszystkie młode polskie mamy na Wyspach. My za przykładem naszych babek zakładamy niemowlakom czapeczki i skarpetki, a Angielki je regularnie ściagają i mają je głęboko w nosie. I tym sposobem nikogo tutaj nie dziwią dzieci porozbierane późną jesienią, biegające po placu zabaw z gilami do kolan.
Przegrzewanie i ubieranie warstwowe to kolejna polska przypadłość, która jest całkowicie obca mamom w UK.
W Anglii dzieci dużo szybciej zaczynają edukację w szkołach, częściej jadają w fast foodach, rzadziej opiekują sie nimi dziadkowie. Mam wrażenie, że nacisk na utrzymanie więzi rodzinnych nie jest aż tak ważny jak w Polsce.
Na typowe angielskie przyjęcia urodzinowe dla dziecka, zaprasza się całą klasę i organizuje się je w wynajętych salach lub restauracjach, niczym mini wesele z kiepskim żarciem. Pod choinkę angielskie dzieci dostają więcej prezentów niż polskie dziecko dostaje przez cały rok.
Dzieci w Anglii w wieku 16 lat częściej idą do pracy, rzadziej startują na studia lub uczelnie wyższe.
Bardzo powszechną praktyką jest to, że pracujące dzieci dokładają się do czynszu do mieszkania rodziców. Co u nas jest prawie niespotykane.
Jake są zalety życia za granicą?
Myślę sobie, że tak naprawdę każdy z nas musi znaleźć takie swoje prywatne miejsce do życia. Nie ma znaczenia gdzie, w jakim państwie lub części globu będziemy. Jeśli jesteśmy szczęśliwi, mamy możliwości rozwoju i spełnienia, nasza rodzina jest bezpieczna i jesteśmy sami z siebie zadowoleni, to wcale nie musimy emigrować i żyć za granicą.
Ogromną zaletą podróżowania jest możliwość poznania języków obcych i styczność z multikultorowością. To możliwość skosztowania nowych smaków, zapachów, skonfrontowania się z ludźmi innych wyznań i religii, to też taka lekcja pokory dla nas samych.
Człowiek, który dużo podróżuje i zwiedza najdalsze zakątki świata zdaje sobie sprawę, jak niewielki jest jego bagaż doświadczeń i ile tak naprawdę straci ze świata, będąc w jednym miejscu. Dopiero kiedy zaczyna się być otwartym na granice, można zauważyć ile cudów nas omija.
Na swoim blogu opisujesz jak Twoja córka uczy się polskiego jako drugiego języka. Niektórzy myślą, że angielski dziecku wystarczy w zupełności. Dlaczego postanowiłaś nauczyć ją polskiego? Jakie widzisz zalety dwujęzyczności?
W dzisiejszym świecie sam język angielski to zbyt mało, mimo, że wielu Anglików tak właśnie myśli.
Decyzja o tym, że nasz dom będzie dwujęzyczny zapadła długo przed narodzinami córki. Od początku było to dla nas tak oczywiste, że nigdy nie myśleliśmy inaczej. Mówienie do córki po polsku, jest dla mnie tak naturalną czynnością jak oddychanie. Żyjemy po polsku, chodzimy do polskiej szkoły, oglądamy bajki po polsku, czytamy polskie książki.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że Sara nie będzie umiała porozumieć się z dziadkami w ich języku, lub, że pewnego dnia, nie będzie umiała do mnie samej mówić po polsku. Nigdy do tego nie dopuszczę.
Wiem, że dwujęzycznośc to ogromne narzędzie, które w przyszłości otworzy niejedne drzwi mojemu dziecku, to inwestycja w przyszłość, w jej start w lepsze dorosłe życie.
Dwujęzyczność to nie jest prosta droga, często wymaga od rodziców ogromnego zaangażowania, współuczenia się, dużej samodyscypliny i cierpliwości. Ale jest to jedyna słuszna droga w wychowaniu dziecka dwujęzycznego.
Badania pokazują, że ludzie dwujęzyczni są bardziej empatyczni i mają większe wyczucie językowe. Potrafią lepiej wyczuwać niuanse językowe, ironię, żart i komunikować się z większą ilością osób, doznając tym samym znacznie więcej niż osoby jednojęzyczni. Dwujęzyczność rozwija kreatywność i poszerza horyzonty myślowe. Osoby mówiące wieloma językami wykazują więcej polotu i fantazji w sposobie myślenia, częściej podejmują ryzyko w dążeniu do upragnionego celu. Dużo lepiej radzą sobie pod presją czasu i w sytuacjach stresowych.
Co poradziłabyś kobietom, które chciałyby zamieszkać w UK, ale mają obawy przed nieznanym?
Wyjazd i emigracja to jedna z trudniejszych rzeczy w moim życiu, z którą przyszło mi się zmierzyć. Ja na swoim blogu bardzo często piszę o tym całym procesie jaki zachodzi w człowieku i z czym trzeba sobie radzić po wyjeździe z domu. Emigracja nie jest dla każdego i dlatego ja zawsze zachęcam do przemyślenia decyzji o wyjeździe.
Jeśli żyje się samemu, bez zobowiązań, to wyjazd taki to kwestia wyrobienia paszportu, kupienia biletu i spakowania walizki. Jednak gdy zamierza się wyjechać z dziećmi, to trzeba przygotować sobie wcześniej miejsce, do którego się zmierza.
Zapewnić sobie przysłowiowy dach nad głową, ubezpieczenie lekarskie, ewentualną szkołę, przedszkole, opiekę do dziecka, jeśli zamierzamy pracować.
Warto mieć kogoś do pomocy po tej stronie, jakiegoś tubylca, który pomoże w tłumaczeniu, transporcie i prostych czynnościach, które w pierwszym momencie po wyjeździe mogą nas przytłoczyć.
I ostatnie, najważniejsze. Zawsze, ale to zawsze zostaw sobie na koncie kilka groszy na powrotny bilet do domu.
Kasię znajdziecie również na jej popularnej stronie Facebookowej Mama w UK oraz na jej Instagramie.