Muszę przyznać szczerze, że jestem hipochondryczką. Podczas mojej pierwszej podróży do Tajlandii w plecaku miałam tyle lekarstw, że stanowiły one większość mojego bagażu. Zabrałam ze sobą wszystko, co myślałam że mi się przyda: antybiotyki, tabletki na uczulenie, bandaże, medykamenty przeciwko rozwolnieniu, na rozwolnienie i te, które bierze się po rozwolnieniu. Gdybym zostawiła to wszystko w domu to mój bagaż byłby o wiele lżejszy.
W ciągu moich 2 lat mieszkania w Tajlandii i podczas podróży jakie odbyłam w tym czasie, nauczyłam się przede wszystkim jak dbać o zdrowie i jak podejść do pewnych problemów zdrowotnych ‘z głową’.
Jeśli myślisz, że wykupienie ubezpieczenia jest marnowaniem pieniędzy to się grubo mylisz. Koszty leczenia za granicą mogą być niższe niż w Polsce, ale jeśli ulegniesz wypadkowi i będziesz musiał pobyć trochę w szpital to te z pozoru niskie koszty mogą urosnąć do niebotycznych rozmiarów.
Na polskim rynku jest wiele dobrych ubezpieczeń. Bardzo popularna jest Karta Młodych, która nie tylko ubezpiecza cię na cały świat, ale także jest tania. Do tego, jeśli twój lot zostanie odwołany, lub będzie znacznie opóźniony to także będziesz mógł odzyskać część kosztów.
Na internecie znajdziesz całe listy szczepień, jakich musisz dokonać przed wyjazdem. Oczywiście nie musisz szczepić się na wszystko. Porozmawiaj z pielęgniarką, lub z lekarzem, popytaj się znajomych i poczytaj blogi. Zaszczep się tylko przeciw tym chorobom, którymi zarażenie się jest realne.
Naprawdę nie potrzebne jest pakowanie medykamentów, które równie dobrze dostaniesz w aptekach w innych krajach. Zapakuj tylko plastry i może parę tabletek na rozwolnienie, oraz oczywiście lekarstwa, które przyjmujesz regularnie. Apteki w krajach azjatyckich sprzedają wszystko, od witamin po antybiotyki i tabletki nasenne. O te rzeczy nie musisz się tutaj martwić.
Częścią podróżowania jest próbowanie nowych rzeczy, przede wszystkim jedzenia.
Wiele osób, które podróżuje po raz pierwszy nie jada w lokalnych barach ze względu na czystość i strach przed złapaniem bakterii, które czasami występują w mięsie, czy warzywach. Wolą więc stołować się w nieco droższych miejscach. Jest to błąd. Przede wszystkim jedzenie w pięcio-gwiazdkowych restauracjach pochodzi z tych samych rynków i sklepów z których kupowane jest jedzenie, sprzedawane w tanich barach. Podobnie jest z zapleczami: prawdopodobnie kuchnia, która serwuje dania w drogich lokalach wygląda identycznie jak kuchnia w tańszych miejscach.
Nigdy nie boję się spróbować czegoś nowego na lokalnych stoiskach
Tak naprawdę nie ma gwarancji, że się czymś nie zatrujesz, jeśli za posiłek zapłacisz $50 a nie $1. Jedzenie jest zawsze bardziej autentyczne i o wiele lepsze w lokalnych jadłodajniach.
Z mojego doświadczenia wiem, że jeśli dane miejsce jest popularne wśród lokalnych mieszkańców to wiadomo, że jedzenie jest tam świeże i dobre.
Jeśli kupujesz coś od ulicznego sprzedawcy to upewnij się, że twój posiłek został świeżo przygotowany, a nie usmażony wcześniej, odłożony na boku i później odsmażony ponownie.
Prawda jest taka, że możesz być najostrożniejszą osobą na świecie a i tak w końcu pewnie dostaniesz rozwolnienie. Najlepiej podejść do tego z głową: jeśli coś smakuje dziwnie to pewnie nie jest dobre.
Podczas mojej pierwszej podróży do Tajlandii piłam wszystko bez lodu. Wcześniej czytałam bardzo dużo informacji o niebezpieczeństwach jakie niesie ze sobą lód w azjatyckich napojach. Po paru dniach jednak zrezygnowałam z tej ostrożności. Picie ciepłego owocowego shake’a w 40-sto stopniowym upale nie przynosiło zbyt dużo satysfakcji. Nic mi się nie stało, a i mój żołądek nie ucierpiał.
Przed podróżą czytam dużo informacji o jedzeniu i piciu w danym kraju. Często informacje o lodzie można znaleźć w internecie. Ja również mam swoją teorię: jeśli widzę, że lód przewożony jest w wielkich bryłach na wózkach i ciężarówkach, a potem ‘rąbany’ jest dłutami przez sprzedawców to prawdopodobnie nie jest on bezpieczny. W krajach takich jak Indie, czy Kambodża, lepiej jest pić bez lodu. Jednak należy też pamiętać, że żaden kraj nie chce słynąć z tego, że zatruwa swoich turystów, więc często picie napojów z lodem jest bezpieczne.
Piwo w tajskich barach pije się z lodem – tak smakuje najlepiej!
Nie zapomnij o częstym piciu wody. W naszych europejskich warunkach picie od 6-8 szklanek wody dziennie jest uważane za pożądaną normę. W tropikach powinieneś tę normę zwiększyć.
Nigdy nie pij wody z kranu. Nawet w Anglii unikałam jej picia. Lepiej kupić wodę mineralną. W krajach azjatyckich szyjka butelki zaklejona jest plastikową taśmą, więc możesz być pewien, że butelka nie została ponownie wykorzystana i napełniona.
Musisz przyjąć do wiadomości fakt, że prędzej czy później doznasz dolegliwości żołądkowych. Przeważnie są one wynikiem zmiany flory bakteryjnej w jedzeniu i piciu i nie trwają one długo. Jeśli przyjdzie ci zjeść coś niedobrego i rozwolnieniu będą towarzyszyć bóle brzucha i lekka gorączka, to możesz być pewien, że właśnie padłeś ofiarą tzw. traveller’s diarrhoea. W tym wypadku pij dużo wody, bierz tabletki, które ze sobą przywiozłeś i odpoczywaj. Podobno banany i słone orzeszki też pomagają na takie dolegliwości. Jeśli rozwolnienie trwa dłużej niż 3-4 dni, udaj się do lekarza.
Kiedy byłam młodsza uwielbiałam się opalać. Całymi dniami wylegiwałam się na słońcu, używając tylko oliwki dla dzieci, żeby się szybciej opalić. Kremy do opalania uważałam za zbyteczne. Dzisiaj tego żałuję. Nie tylko moja skóra pokryta jest pieprzykami i piegami, ale również niedawno miałam usuwanego czerniaka. Na szczęście okazał się on nieszkodliwy, ale nauczyło mnie to bardzo istotnej lekcji.
Pięknymi tajskimi plażami ciesz się popołudniu
Zawsze używaj kremów do opalania z wysokim filtrem. Chroń skórę przed szkodliwymi promieniami. Jeśli naprawdę chcesz się opalić, rób to stopniowo: stosuj kremy i wyjdź na plażę po godzinie 14. W ten sposób nie spalisz się, uzyskasz ładny kolor i nie zniszczysz tak skóry.
Zwiedzanie i podróżowanie może wykończyć. Czas od czasu zafunduj sobie relaks: idź na masaż, poczytaj książkę w kafejce, zdrzemnij się, unikaj zgiełku i hałasu. Imprezy są super, ale nie powinieneś przesadzać z alkoholem i nie przesypiać nocy codziennie. Prędzej czy później nie dbanie o siebie odbije się na twoim zdrowiu. Odpocznij, zrelaksuj się i ciesz się wakacjami!