Czego polska turystyka może nauczyć się od tajskiej
Destinations
Tajlandia
Joanna Horanin
Podoba ci się moja strona?
Current condition
Pogoda Tajlandia
Częściowe zachmurzenie
29.3℃
Temperatura
Czuje się jak 33.8℃ 🥵
3.1
Indeks UV
Średni
4
Indeks jakości powietrza
Niezdrowa
Ostatnia aktualizacja o 14.10.2024, 02:00
Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.
W tym roku mija dwa lata od kiedy przeprowadziłam się do Tajlandii. Przez ten czas nie tylko zwiedziłam ten cudowny kraj, ale miałam też okazję zajrzeć do Kambodży, Birmy, Laosu, Wietnamu i paru innych krajów.
Kiedy podróżuję zawsze zwracam uwagę na to jak dany kraj podchodzi do turystów i turystyki. Wychowałam się w Łebie, gdzie większość mieszkańców żyje z tego, co zarobi w sezonie letnim i to wyczuliło mnie bardzo na pewne sprawy. Podróżuję też zawsze na własną rękę, co dodatkowo pozawala mi na doświadczenie tego w jaki sposób dany kraj radzi sobie z organizacją i sprzedażą przeróżnych usług.
Z czystym sumieniem (i nie tylko dlatego, że Tajlandię kocham całym sercem) mogę powiedzieć, że Tajlandia ze wszystkich krajów, jakie zwiedziłam przoduje w przemyśle turystycznym. Oczywiście pomaga jej w tym pogoda, piękne plaże i ciekawa kultura, ale jest dużo innych rzeczy, które powodują, że kraj ten odwiedza prawie 30 mln ludzi rocznie i myślę, że Polacy mogliby się niejednego od Tajów nauczyć. Stworzyłam więc listę paru udogodnień i faktów, które w Tajlandii są normą, a które w Polsce przydałoby się zmienić.
Tajlandia to jeden z najlepszych krajów do samodzielnego podróżowania
Biura podróży
Zawsze mi się wydaje, że w Polsce biura podróży i biura promocji miast to jakieś specjalne instytucje, które egzekwują sobie prawo do informowania turystów i sprzedawania im różnego rodzaju usług turystycznych. Bo np. taki zwykły Kowalski, który ma 4 dzieci na wychowaniu i ograniczony budżet na swoje jedyne w roku wakacje nad polskim morzem, lub w polskich górach, pewnie do agencji turysytycznej nie wejdzie, bo wie, że to co tam oferują nie jest na jego kieszeń. Może zasięgnie rady w informacji, której pewnie będzie szukał pół dnia, ale większość wycieczek i tak będzie musiał sobie zorganizować sam.
W Tajlandii takiego problemu nie ma. Bangkok, czy inne popularne miejsca, roją się od biur turystycznych, gdzie można zasięgnąć informacji o tym gdzie zjeść, wypić, gdzie zrobić pranie i jak dojechać z punktu A do punktu B. Można tam kupić bilet na autobus, pociąg, samolot, wykupić miejsce w hostelu i zamówić taksówkę. Takie biura oferują też wycieczki do najpopularniejszych miejsc, lub do tych mniej znanych. Dodatkowo można tu znaleźć oferty na każdą kieszeń.
Transport
Przed moim pierwszym przyjazdem do Tajlandii martwiłam się o to jak dojadę z Bangkoku na wyspy, jak złapię taksówkę, jak dojadę do hostelu. Jechałam do kraju, który nazywany jest ‘rozwijającym się’ i nie miałam pojęcia, że poruszanie po Tajlandii jest jedną z najprostszych rzeczy.
Z miejsc turystycznych można dojechać wszędzie. Często nie trzeba nawet jechać na dworzec, bo hostele współpracują z przewoźnikami, którzy zabiorą spod hostelu i dowiozą do kolejnego miasta. Tajowie są zawsze świetnie poinformowani jeśli chodzi o grafik autobusów, czy pociągów i jak i gdzie dojechać. Wystarczy zapytać się w recepcji, lub w biurze podróży.
Wszystko jest do załatwienia
Zaraz przed wyjazdem złapał cię deszcz i potrzebujesz na jutro świeżych, czystych ubrań? Musisz wydrukować bilet na samolot, lub zeskanować dokumenty? Potrzebujesz wi-fi, żeby zadzwonić do domu? W Tajlandii nie ma z tym najmniejszego problemu. Każdy najmniejszy hostel, pensjonat czy guesthouse za dodatkową opłatą zorganizuje ci wszystko czego potrzebujesz. Jeśli zdarza się, że prania nie robią to wiesz, że niedaleko są publiczne pralnie. Jeśli drukarka czy skaner są akurat niedostępne to wiesz, że niedaleko jest kafejka, gdzie możesz to zrobić. Do tego wi-fi to już standard w każdym miejscu. Tajowie mają niezwykłą zdolność do stwarzania miejsc, gdzie turysta ma ułatwione życie i naprawdę nie musi się o nic martwić.
Tajlandia to nie tylko piękne plaże, ale też niezwykła kultura i cudowni ludzie. Na zdj. kobieta z jednego z plemion, żyjących na północy kraju
Uśmiech
Tak, tego nam Polakom szczególnie brakuje. Brakuje nam też cierpliwości i okiełznania gniewu w pewnych sytuacjach. To co sprawia, że ludzie chcą wracać do Tajlandii to niesamowita ogłada Tajów i ich zdolność do podchodzenia do problemów z uśmiechem. Myślę, że naszym turystom też należy się uprzejmość i uśmiech czas od czasu.
Współpraca
My Polacy jesteśmy zawistni i lubimy się nawzajem niszczyć. Taka jest prawda. Chciałabym powiedzieć, że moje doświadczenia są w tym względzie inne, ale niestety tak nie jest. Wiem doskonale, że nasza wrodzona zazdrość prowadzi nie tylko do zniszczenia drugiego człowieka, ale też do niszczenia naszej własnej turystyki. Nie potrafimy razem współpracować, nie potrafimy być dalekowzroczni, ale patrzymy tylko na czubek własnego nosa.
Tajska turystyka kwitnie, bo Tajowie wiedzą jak ze sobą współpracować. Jeden sąsiad wynajmuje pokoje w małym hosteliku, drugi sąsiad ma lepsze, nowocześniejsze kwatery i do tego ma basen. Czy obaj sąsiedzi się kłócą i podrzucają sobie kłody pod nogi? Nie. Ten, który ma basen przychodzi do tego, który ma mniejszy hostel i mówi mu, że tamten może sprzedawać swoim gościom tanie bilety na basen za co dostanie 20-sto procentową prowizję.
Każdy hostel, hotel, czy pensjonat współpracuje z kierowcami taksówek, przewoźnikami, organizatorami wycieczek. Dzięki czemu wszyscy zarabiają, a turysta ma tę wygodę, że nie musi się ruszać z hostelu, żeby wykupić wycieczkę, znaleźć dobre miejsce na masaż, czy nawet wynająć rower, czy skuter.
Można? Można!
W Tajlandii, mimo różnicy kultur i religii, sąsiedzi potrafią żyć w zgodzie. Na zdj. scenka z ulicy w Bangkoku
Umiejętność dostosowania się do potrzeb przyjezdnych
Ostatnio bardzo duża część tych, którzy odwiedzają Tajlandię to tzw. ‘digital nomads’, czyli osoby pracujące zdalnie. Są to graficy, projektanci stron internetowych, tłumacze, blogerzy. Tajowie z dnia na dzień podłapali o co w tym wszystkim chodzi i w miastach jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać miejsca co-workingowe, czyli kafejki, gdzie nie tylko można wypić coś pysznego, ale też skorzystać z internetu, pracować jak długo się chce i nawet wynająć na parę godzin osobny pokój.
Tajowie to religijny naród, ale jak ‘farang’ (po tajsku ‘obcy’) chce się zabawić to proszę – są kluby z tanim alkoholem, gdzie muzyka gra do rana.
Tajowie uwielbiają mięso, ale Tajlandię odwiedza bardzo dużo wegan i wegetarian, którzy nie chcą w swoim jedzeniu MSG i innych sztuczności, więc dlaczego nie otworzyć małych wegetariańskich i wegańskich knajpek, gdzie jedzenie jest dobre i tanie?
Tajowie nie tylko wyłapują najnowsze trendy i potrafią się bardzo szybko dostosować do potrzeb turystów, ale potrafią też bardzo dobrze wypromować swój kraj.
Miejsca co-workingowe to ostatni trend w Tajlandii. Na zdj. Kaweh Cafe w Chiang Mai
Umiejętność wypromowania kraju
Patrząc na reklamy Tajlandii uderza mnie fakt, że nie tylko ‘ładuje’ się tutaj pieniądze w reklamę, ale także wie się jak taką reklamę zrobić. Krótkie, 5-cio minutowe filmiki stworzone przez rząd, lub prywatne firmy roznoszą się po internecie z prędkością światła. Są one zawsze wysokiej jakości, odnoszą się do tradycji i kultury, ale też często są zabawne i pełne dystansu do samych siebie. Zawsze też uderza mnie fakt ile dumy z własnego kraju w nich jest.
Spójrzcie tylko na ostatnią reklamę wyprodukowaną przez organizację Amazing Thailand, pokazującą jak robi się najsłynniejsze z tajskich dań – pad thai i przy okazji pokazującą różne regiony kraju i jego atrakcje.
Albo tę poniższą, zrobioną amatorską kamerą. Na filmie widzimy młodego bakcpackera, którego najprawdopodobniej okradziono na suto zakrapianej imprezie. Chłopak na początku mówi jak bardzo nienawidzi Tajlandii i widzimy go jak bez skutku próbuje wytłumaczyć ludziom co się stało. W końcu poznaje dziewczynę, która mu bezinteresownie pomaga. Dołączają do niej też inni, którzy oferują mu wikt i opierunek do czasu aż ten znajdzie swoje rzeczy. Przez cały czas widzimy nieufność w oczach chłopaka i wahanie. Wszystko oczywiście kończy się dobrze. Nasz bohater znajduje swoje dokumenty i pieniądze, nawiązuje przyjaźnie, otwiera się na ludzi i w końcu zostaje w Tajlandii na zawsze. Reklama odnosi się do kolejnej rzeczy z której słynie Tajlandia – spokojnej i przyjaznej natury jej mieszkańców.
Tajlandia to nie raj na ziemi i na pewno jest też parę rzeczy, których Tajowie mogliby się nauczyć od nas, ale myślę że naszej turystyce przydałoby się parę zmian, a już na pewno skorzystalibyśmy z pomagania sobie nawzajem i wspierania się wzajemnie w nowych inwestycjach.