Pamiętnik

12 kieliszków wina w jedno popołudnie: Degustacja wina w Telavi

Destinations

Gruzja

Joanna Horanin

Podoba ci się moja strona?

Current condition

Pogoda Gruzja

Bezchmurnie

19

Temperatura

Czuje się jak 19😞

1

Indeks UV

Niski

1

Indeks jakości powietrza

Dobra

Ostatnia aktualizacja o 1.10.2023, 17:15

Cześć! 👋 Jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. Jeśli uważasz, że moje artykuły są pomocne, będę Ci bardzo wdzięczna, jeśli dołączysz do mnie na Instagramie lub . Wsparcie od czytelników takich jak Ty wiele dla mnie znaczy i pomaga utrzymać tę stronę przy życiu. Dziękuję! 🙏

Po Tbilisi wybraliśmy się do Telavi, miasta położonego w regionie Khaketi, które słynie z wina. Stąd mieliśmy jechać dalej, w góry. Na pobyt przeznaczyliśmy jedynie cały jeden dzień. Miasteczko było małe i był to świetny przystanek przed dalszą podróżą.

Pani Lilia przywitała nas z otwartymi ramionami i pogawędką. W połowie po rosyjsku, w połowie po angielsku i nieco po polsku powiedziała nam o swoim domu, pokazała piękny ogród i poczęstowała winogronami prosto z krzaczka.

Jej dom był jakby wyjęty z lat 70-tych – meble na wysoki połysk, wyszywane, kolorowe dywany, fotele obite sztuczną skórą. Zachwyciła mnie ta prostota i zabrała do czasów, kiedy byłam dzieckiem i wakacje spędzałam u babci.

Pokoik u Pani Lilii.

Pani Lilia, poprawiając białe jak śnieg włosy, przeprosiła nas i podreptała witać nowych gości. Nie zapomniała jednak o jednym – aby załatwić nam na drugi dzień przewodnika. Pyś przewodników nie lubi. On jest jak kot, woli jak go inni zostawiają w spokoju i chce odkrywać swoje własne drogi.
Ja, będąc totalnym geekiem kocham wycieczki, przewodników i historyczne smaczki. Nie mając jednak swojego transportu, padło na przewodnika i na całodniową wycieczkę.

Telavi to małe miasto. Niewiele jest tam do zobaczenia – jest muzeum, jest zamek i jest stare, wielkie drzewo, które wydaje się być tutaj największą atrakcją.

Wieczorem działają tam knajpki, leje się cha cha i wino, ale wszystko ucicha około 11 i nawet turyści wracają do swoich kwater. Nagle staje się bardzo cicho….

W Telavi spałam głęboko, a przed zaśnięciem słyszałam bicie własnego serca.

Pani Lilia przygotowała nam śniadanie – małe naleśniczki z konfiturą podaną w wielkim kryształowym kielichu. Siedzieliśmy na balkonie, z widokiem na ogród, jedząc i wdychając rześkie powietrze.

Grigorji odebrał nas punkt o 10. Był bardzo poważnym mężczyzną w średnim wieku. W oka mgnieniu, pędząc przez gruzińskie bezdroża, zabrał nas w przepiękne miejsca, z których rozciągał się widok na góry. Mogliśmy chodzić po nich ile nam się podobało. Zachwyciły nas te zamki i klasztory gdzieś po środku niczego.

Zamki wokół Telavi mają niepowtarzalny klimat.

-Teraz zabiorę was do winiarni – powiedział stanowczo Grigorji i depnął swoje auto solidnie. W parę minut znaleźliśmy gdzieś pod Telavi.

Pierwsza winiarnia – komercyjna, wielka, z długą rodzinną tradycją.

Wino w Khaketi słynie z tego, że robi się je zakopując wielkie gliniane dzbany w ziemi. Wino tak fermentuje i nie trzeba do niego dodawać dodatkowych chemikaliów. Sposób ten wpisano na listę UNESCO i tylko tutaj, w Gruzji, robi się je w taki właśnie sposób.

W pierwszej winiarnii zwiedzanie było darmowe. Za degustację dopłacało się około 40 Lari.

Pierwsza degustacja – parę różnych win, całkiem innych od tych, do których w Europie jesteśmy przyzwyczajeni. Smaki ciekawe, wino lekkie, orzeźwiające.

Gregorij zabiera nas do kolejnej winarni.

-Ta będzie rodzinna, mniejsza – zapewnia.

Dojeżdżamy na przedmieścia Telavi i zatrzymujemy się przed sporej wielkości zieloną bramą.

Na podwórku wita nas nieco niechętnie lub też nieśmiało kolega kierowcy. Oprowadza po małym podwórku, po zrobionej przez niego winiarni, gdzie pędzi wino sam z synem. Robi je na własny użytek, ale eksportuje też trochę za granicę.

Przez cały czas mruczy pod nosem po angielsku, ciężko go zrozumieć. Ożywia się dopiero, kiedy na stole stawia przed nami chleb, oliwę i butelki wina. Degustacja trwa. Są toasty za przyjaźń i pokój. Są opowieści o jego życiu w Anglii i o jego biznesie.

Bardzo polecam winiarnię Sesikeli w Telavi.

Kiedy mamy już dość i na naszych polikach występują wielkie rumieńce, kupujemy butelkę, żegnamy się i chwiejnym krokiem wychodzimy.

W progu naszego guesthousu wita nas Pani Lilia.

-Chodźcie, musicie posmakować naszego wina – zagania nas do ogrodu.

Na końcu stoi niepozorny budynek, gdzie Pani Lilia i jej mąż mają swoją winiarnię. Wino robią tylko dla siebie i gości.

Pani Lilia i jej mąż wykorzystali moment, aby z beczek zlać wino do butelek.

Częstują, polewają, opowiadają.

Czują się zawiedzeni, kiedy mówimy, że już musimy iść.

O 16 kładziemy się spać. Kiedy się budzimy, liczymy, że wypiliśmy 12 kieliszków wina. Czy ból głowy był tego wart? Raczej tak…Nie codziennie jest się przecież w Gruzji.

Telavi – Jak dojechać i gdzie się zatrzymać?

Bardzo polecam zwiedzenie Telavi, jeżeli będziesz gdzieś w okolicy. Jest to naprawdę urocze miasteczko.

Telavi – Położenie

Telavi mieści się w regione Khaketi, w Gruzji. Od Tbilisi to około godziny-dwóch drogi samochodem.

Mapa

Jak dojechać?

Z Tbilisi można do Telavi dojechać marszrutką, co na pewno będzie najtańszą opcją. My wybraliśmy GoTrip – taksówkę, którą można zamówić w Gruzji online. Wybór padł na GoTrip z tego względu, że kierowca zatrzymuje się na życzenie i można przy okazji zwiedzić wiele ciekawych miejsc. Koszt to 180 Lari.

Gdzie się zatrzymać?

Bardzo, bardzo polecam Lilia Guesthouse. Jest tam niezwykle domowo, właścicielka jest przecudowna, lokalizacja też jest bardzo dobra.

Do dalej?

Z Telavi bardzo łatwo dostać się do Doliny Pankisi, która jest cicha i nieturystyczna.