Życie za granicą

Od dzisiaj uczę się tajskiego!

Destinations

Tajlandia

Joanna Horanin

Podoba ci się moja strona?

Current condition

Pogoda Tajlandia

Częściowe zachmurzenie

30

Temperatura

Czuje się jak 33.9🥵

1

Indeks UV

Niski

2

Indeks jakości powietrza

Średnia

Ostatnia aktualizacja o 25.04.2024, 22:45

Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.

Dwa lata temu zapisałam się na kurs języka tajskiego. Na początku, jak to przeważnie bywa, byłam pełna zapału i motywacji. To były moje pierwsze miesiące w Tajlandii i naprawdę chciałam mówić w lokalnym języku. Po około miesiącu lekcje zostały przeniesione na piątek wieczór, a ja straciłam motywację. Po całym tygodniu uczenia w szkole, nie miałam najmniejszej ochoty na jakikolwiek wysiłek umysłowy. Po pracy myślami byłam przy weekendzie, a nie przy nauce słówek. Czegoś się jednak nauczyłam. Do tej pory pamiętam nieco słów i mogę przeprowadzić bardzo podstawową konwersację.

Minęło nieco czasu, wróciłam do Krainy Uśmiechu po krótkiej nieobecności i ponownie zapałałam motywacją do nauki. Tym razem jednak nie chcę się szybko poddawać. Pierwszy krok już zrobiłam – wykupiłam lekcje w zaprzyjaźnionym SEE TEFL, gdzie robiłam wcześniej kurs nauczycielski. Podjęłam się także wzięcia udziału w Wyzwaniu Poliglotki, organizowanym przez Sandrę z Madame Polyglot, które polega na codziennej nauce języka.

Moja fascynacja językiem tajskim wynika z fascynacji tym krajem i z pragnienia zrozumienia tajskiej mentalności. Nie od razu oczywiście byłam tak tajskim zachwycona. Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Tajlandii wydawało mi się, że Tajowie brzmią nieco śmiesznie. Tajski to język opierający się na tonach i mówienie nim wymaga wydobywania z siebie wysokich, niemal piskliwych dźwięków. Nie jest to na pewno francuski, czy hiszpański i trudno byłoby nim uwieść kochanka, ale po spędzeniu w Chiang Mai paru miesięcy zaczęłam myśleć, że znajomość tego egzotycznego języka będzie przydatna.

Czasami spotykam się ze zdziwieniem kiedy mówię, że chcę nauczyć się tajskiego. Nie jest on przecież tak przydatny jak angielski, po co więc wydawać pieniądze i wkładać energię w coś, co może nam się w przyszłości nie przydać. Ja jednak myślę zupełnie inaczej. Uważam, że znajomość każdego języka i umiejętność porozumiewania się nim daje nam niesamowite możliwości. Nie tylko możemy zbliżyć się do innych i nawiązać nowe znajomości, ale także rozwijamy pamięć, pracujemy nad koncentracją, a dodatkowo uczmy się czegoś naprawdę innego. Bo kto w twoim towarzystwie może pochwalić się znajomością tajskiego? Dla mnie jest to oczywiście także sposób na przetrwanie. Jeżeli znasz tutejszy język, masz mniejsze szanse na bycie oszukanym.

Kurs zaczynam już 3go maja. Raz w tygodniu rano będę jeździć na godzinne lekcje z Khru View, nauczycielką, która uczyła mnie już wcześniej. Codziennie też będę uczyć się nowych słówek i starać się robić zadania z Wyzwań Poliglotki. Swoje sukcesy i porażki będę oczywiście publikować na Facebooku. Jeżeli więc jeszcze do mnie nie dołączyłeś, to zrób to teraz! A jeżeli interesuje cię nauka innego języka, to ty też możesz wziąć udział w wyzwaniu Sandry.

Pamiętaj także, że uczę angielskiego przez Skype i jeżeli chcesz popracować akurat nad tym językiem, zgłoś się do mnie już dzisiaj!