Praca zdalna

Obserwuję polskie blogerki i oto co widzę

Destinations

Polska

Joanna Horanin

Podoba ci się moja strona?

Current condition

Pogoda Polska

Częściowe zachmurzenie

11.2

Temperatura

Czuje się jak 10.4😩

3

Indeks UV

Średni

2

Indeks jakości powietrza

Średnia

Ostatnia aktualizacja o 3.10.2024, 16:45

Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.

Parę lat temu, kiedy zaczynałam bloga, pisałam głównie po angielsku, śledziłam tylko zagraniczne blogi i polskie środowisko blogerskie nie bardzo mnie interesowało. Dopiero dwa lata temu odkryłam, że w Polsce blogerzy mają wielki potencjał i że można się od nich wiele nauczyć.

Anglojęzyczny rynek blogerów podróżniczych jest niezwykle przesycony. Polacy natomiast bardzo chętnie czytają o życiu za granicą i dalekich podróżach. Dlatego właśnie od dwóch lat piszę również po polsku. Przez ten czas zawarłam bliskie przyjaźnie i znajomości z innymi blogerkami. Mam swoje ulubione blogi (nie tylko podróżnicze), należę do wielu grup Facebookowych, dyskutuję, obserwuję i uczę się od innych. Blogi prowadzone przez kobiety są mi szczególnie bliskie, bo przemawiają do mnie bezpośrednio. A ponieważ od lat śledzę blogi zagraniczne, porównuję te dwa środowiska do siebie i wyciągam wnioski o tym jak i czym różnią się polskie blogerki od tych zza granicy.

Dziewczyno, jeżeli to czytasz i prowadzisz swojego bloga to mam nadzieję, że zmotywuję Cię nieco do dalszej pracy. Chciałabym abyś spojrzała na ten post obiektywnie i może się czegoś nauczyła. Nie jest to krytyka a bardziej obserwacja, która mam nadzieję da ci nieco do myślenia.

Oto jakie są polskie blogerki według mnie.

Polskie blogerki są bardzo niepewne siebie

Kiedy rozmawiam z polskimi blogerkami to przypominają mi one małe dziewczynki, które stoją gdzieś w rogu i boją się być zauważone. Często twierdzą, że ich blog nie jest dobry, że dużo mu jeszcze brakuje, że tak naprawdę to one nie robią niczego niezwykłego.

Ostatnio rozmawiałam z jedną blogerką, która prowadzi bloga od 4 lat i na Facebooku zdążyła już zebrać 10,000 śledzących, co w porównaniu do moich 2,500 jest niezwykłym osiągnięciem. Dla niej jednak to nie jest dużo i z wielką skromnością podkreśliła, że przecież “inni mają więcej”.

Polskie blogerki nie mają pewności siebie, którą posiadają ich koleżanki ze Stanów czy Australii. Kiedy mówią o swoich blogach to zawsze dodają do tego “to jest taki mały blog, nic wielkiego, nie jest idealny, nie mam dobrych zdjęć…”. Wiele z tych blogów ma ogromny potencjał, ale brak pewności siebie ich właścicielek sprawia, że często niewiele osób o nich słyszy.

Sama też często łapię się na tym, że nie traktuję swojego bloga jako coś wartościowego i czuję się bardzo niepewnie kiedy o nim mówię, bo nie chcę, żeby ktoś inny pomyślał, że się przechwalam. Zaraz jednak zmieniam nastawienie, bo mój blog traktuję jako pracę, jako swoją firmę i sukcesywnie dążę do tego aby kiedyś przynosiła mi ona dochody. Nie mierzę tutaj aż tak wysoko, ale czy kiedykolwiek słyszał ktoś aby Steve Jobs mówił o Apple “tak, mam firmę, ale nie jest jeszcze idealna, w sumie wymaga jeszcze dużo pracy i tak naprawdę to nie wiem czy ona ma jaką wartość?”

Polskie blogerki są często zbyt perfekcyjne

Kolejny problem, który mają polskie blogerki to perfekcjonizm, który w umiarze jest dobry, ale musi też mieć swoje granice i musi być podany w formie, która przemówi do odbiorcy.

Kiedy niedawno jedna z influencerek internetowych ogłosiła na Facebooku zabawę, która miała polegać na publikowaniu postów, opisujących blogi i biznesy, wiele blogerek wstawiło nagrania video. Super pomysł! Obecnie o wiele lepiej ogląda się filmiki niż czyta długie posty. Zauważyłam jednak pewne powtarzające się zdanie: “przepraszam, (nagranie, mój głos, moje włosy, tło, dźwięk…) nie jest idealne… przepraszam”. W postach zdecydowanie było za dużo przepraszania i wymówek, co u mnie wywoływało raczej poczucie politowania i małe zainteresowanie blogiem.

Jeszcze 2 lata temu sama nie chciałam stanąć przed kamerą. Nie tylko nie czułam się komfortowo pozując do zdjęć, ale także nie chciałam nagrywać klipów. Uważałam, że mam nie taką figurę, nie taką fryzurę, złe ubrania. Teraz już się nie przejmuję. Uważam, że najważniejsza jest naturalność. Jeżeli akurat mam zły dzień i moje włosy nie układają się tak jak trzeba, nie przepraszam za to, bo taka jestem. Nie jestem perfekcyjna, jestem typową kobietą, która zmaga się z życiem jak każdy inny. Według mnie bycie nieidealnym bardziej przemawia do odbiory niż wyretuszowane zdjęcia.

Polskie blogerki porównują się do innych

Polskie blogerki zbyt często porównują swoje blogi, które dopiero rozkwitają, do blogów koleżanek, które swoje strony mają już od lat. Sama uwielbiam czytać Pojechaną czy Be My Travel Muse, ale nigdy nie umniejszam swojej pracy myśląc, że one mają od 10,000 do 20,000 śledzących na Facebooku, a ja mam tylko 2,500. Obie blogerki stworzyły blogi w tym czasie co ja, ale ja nigdy nie wkładałam w swojego bloga tyle pracy ile one.

Zaczęłam to dopiero robić stosunkowo niedawno. Nie porównuję się też do innych polskich blogów o Tajlandii, bo każdy z nas jest inny i oferujemy coś innego swoim czytelnikom. Uważam, że porównywanie się do innych nie pomaga, a właśnie szkodzi, powodując u nas spadek motywacji i poczucie braku sensu w tym co robimy.

Polskie blogerki boją się wyrazić swoje zdanie

Coś czemu sama jestem winna, a co strasznie mnie denerwuje. Boimy się hejtu, boimy się wyrażać głośno nasze zdanie, szczególnie jeżeli temat jest kontrowersyjny i nasi rodacy mogą się z nami nie zgadzać. A jeżeli już piszemy na tematy kontrowersyjne, które mają wyrażać nasze opinie to często przepraszamy lub mamy dziesiątki wymówek dlaczego akurat myślimy tak, a nie inaczej. Dlatego właśnie śledzę i uwielbiam Hakierkę, która jest konsekwentna i nie boi się pisać o rzeczach, z którymi inni mogą się nie zgadzać.

Polskie blogerki nie zarabiają

Polskie blogerki nie mają pojęcia jak zarabiać na swoich blogach. Istnieją takie, które stworzyły świetne biznesy, ale większość to kobiety zupełnie nie wiedzące za co i jak się zabrać. Większość blogerek myśli, że zebranie 10,000 śledzących na Facebooku i dobre statystyki wystarczą aby je ktoś zauważył. Problem leży w tym, że duża część z nich nie potrafi sama zadziałać i zgłosić się do firm. Czekają więc, pracują, produkują content i nie dostają w zamian nic.

Często widzę też dużo kreatywnych blogów, które oferują świetne produkty, ale ich nie sprzedają z wielu powodów. Często jednym z nich jest niepewność siebie i nieumiejętność wyjścia ze swoim produktem do innych.

W Polsce zarabianie na blogach nie jest aż tak bardzo opłacalne, w szczególności jeżeli chodzi o blogi kobiece. Często blogerki zgadzają się na barter, biorąc za swoją pracę marne wynagrodzenie, co tym samym utrudnia pracę innym autorkom. Dlatego też wiele kobiet nie zarabia lub nie zarabia wystarczająco, bo często same nie doceniają swojej pracy.

Czasami wydaje mi się, że przekrój kobiecego środowiska blogerskiego w Polsce doskonale odzwierciedla pozycję kobiety w polskim społeczeństwie. Ciężko nam się wybić, bo mówi się nam od małego, że nie wypada nam się chwalić osiągnięciami, że dziewczynka powinna być skromna, siedzieć cicho w kącie, że opinia innych jest najważniejsza. Zabija się w nas pewność siebie. Ponadto, w Polsce blogowanie nadal postrzegane jest jako mało ważne i zabawne hobby, z którego można sobie żartować.

Blogerko, dziewczyno moja kochana, jeżeli nadal to czytasz to na pewno zmusiłam Cię do refleksji. Czy ty też uważasz, że nadszedł najwyższy czas aby blogerki zaczęły być doceniane za swoją pracę, aby przestały się wstydzić, krępować i bać reakcji innych. Przecież większość z nas stworzyła swoje blogi właśnie po to, aby wyrażać tam swoje opinie, tworzyć i miała też cichą nadzieję, że kiedyś może coś na tym zarobi. Czas abyśmy w końcu mogły dorównać dziewczynom z Australii, Anglii czy Niemiec. Nabierz więc nieco pewności siebie i do boju! Czas podbić świat!