Praca zdalna

Tam Gdzie Chcę: O tym jak spotkałam innych wariatów na konferencji w Łodzi

Destinations

Polska

Joanna Horanin

Podoba ci się moja strona?

Current condition

Pogoda Polska

Częściowe zachmurzenie

14

Temperatura

Czuje się jak 12.4😩

4

Indeks UV

Średni

1

Indeks jakości powietrza

Dobra

Ostatnia aktualizacja o 29.03.2024, 11:00

Cześć! 👋 Jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. Jeśli uważasz, że moje artykuły są pomocne, będę Ci bardzo wdzięczna, jeśli dołączysz do mnie na Instagramie lub . Wsparcie od czytelników takich jak Ty wiele dla mnie znaczy i pomaga utrzymać tę stronę przy życiu. Dziękuję! 🙏

Konferencja Tam Gdzie Chcę to wydarzenie organizowane przez Tomka Maciejewskiego, która skupia wokół siebie samych wariatów. To pierwsza taka konferencja w Polsce, gdzie z całego kraju zjeżdżają się Ci, których nie interesują konwenanse i poukładane życie. Cyfrowi nomadzi, bo to o nich tutaj mowa, raczej nigdzie nie zagrzewają miejsca i migrują co jakiś czas, chociaż są wśród nich i tacy, którzy cenią sobie swoje własne gniazdko. Żyją na własnych zasadach, są pełni motywacji i nadziei na lepszą przyszłość. Wysoko cenią sobie życie stadne, a takie wydarzenia jak Konferencja Tam Gdzie Chcę jest dla nich świetną okazją na to aby podzielić się swoimi szalonymi pomysłami i wesprzeć się nawzajem.

Też jestem taką wariatką. Cyfrowym nomadą zostałam parę lat temu i nie zamieniłabym tego na nic. Lubię marzyć, lubię mieć kontrolę nad własną pracą i wysoko cenię sobie wolność. Po paru latach pracy zdalnej wiem też, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Rzadko się jednak ostatnio integruję z innymi nomadami, więc zaproszenie na konferencję (na której miałam być prelegentką – o zgrozo!) przyjęłam jako zaszczyt i okazję do poznania innych wariatów.

Ostatnio pomieszkuję w Portugalii i tak sobie czasami nomaduję z kafejek.

Do Łodzi dojechałam z Londynu w 12 godzin. Nie pytajcie dlaczego tak długo, szkoda czasu na wyjaśnienia. Zmęczona, przepocona, z wywieszonym jęzorem biegłam na imprezkę integracyjną z innymi prelegentami i gośćmi VIP. Zawsze w takich sytuacjach się nieco obawiam, że będę stała w kąciku i nikt nie będzie chciał ze mną rozmawiać (hello, introwertyzm!). Stres więc był, ale okazało się, że niepotrzebnie, bo z szacownego grona znałam już naprawdę sporo osób, a reszta, której nie znałam, okazała sie być cudownymi, kochanymi ludźmi i zapomniałam zupełnie o moich obawach. Świetnie było też zobaczyć na przykład Justynę Fabijańczyk z Cyfrowych Noamdów, z którą już bardzo dawno się nie widziałam, czy Roberta, z którym znałam się do tej pory tylko online.

Wieczór zakończyłam objeżdżając Łódź z Zuzą z bloga Jestem Zuza, z Gosią, która jest członkinią mojej grupy Nauczyciele Online i z Wojtkiem, blogerem, który mówi o sobie ‘rodowity łodzianin’ i którego opowieści o Łodzi strasznie mnie rozbawiły. Totalnie wariacka wycieczka z pozytywnie zakręconymi ludźmi! Do pokoju dotarłam po 1 w nocy, co oznaczało tylko parę godzin snu.

Drugi dzień rozpoczął się pysznym śniadaniem (kudos dla Tomka za wybranie Hotelu Boutique w Łodzi!), przy którym zdążyłam poznać kolejnych uczestników wydarzenia.

Konferencja zaczęła się krótko po 9 i otworzył ją Tomek bardzo ciekawą prezentacją o tym jak uzyskać niezależność w 3 miesiące. Kto jak kto, ale Tomek ma w tym względzie doświadczenie. Sam kiedyś wyjechał do Tajlandii z niewielką ilością gotówki i dzięki swojej pracowitości zdołał zdobyć pierwsze zlecenia. Dzisiaj Tomek w pełni pracuje zdalnie i inspiruje innych do działania.

Tomek rozpoczął konferencję od tego jak uzyskać niezależność w 3 miesiące. Fot. Łukasz Rogowski

Przede mną były dwie prelekcje. Najpierw Ola Gościniak opowiedziała o tworzenia kursów online, a potem Rafał Cupiał powalił publiczność na kolanach swoim wystąpieniem o storytellingu i marce osobistej w biznesie. Powiem tak, w czasie prelekcji Rafała powoli zapadałam się w krzesło. Po nim miała być moja kolej i zaczęłam wątpić, że potrafię zainteresować publiczność po kimś takim. Kiedy stanęłam na scenie 30 minut przepłynęło strasznie szybko i mało co z tego pamiętam. Nawet nie wiem czy prezentacja się komuś podobała….Mi podobało się średnio. Byłam chyba za bardzo zestresowana i mało przygotowana (przyznaję się bez bicia). Nie będę jednak płakać nad rozlanym mlekiem. Przynajmniej się czegoś nauczyłam.

Na konferencję przyszło prawie 200 osób! Fot. Łukasz Rogowski

Na przerwie zamieniłam się  (jak to się po angielsku mówi) w zwierzę towarzyskie, tudzież w towarzyskiego motyla. Moja introwertyczność gdzieś zniknęła, chyba zbyt długo nie miałam okazji przebywać z ludźmi. W końcu całą zimę przesiedziałam w mojej portugalskiej jaskini. Poznałam tylu zakręconych pozytywnie ludzi! Aż trudno mi zliczyć! Był Łukasz, który jeździ z rodziną po Hiszpanii, Iza z mojej grupy, która ma zamiar uczyć online, pogadałam z dziewczyną, która ma dość swojej pracy i chce ruszyć do Azji, spotkałam Adriana, którego znam z grup Facebookowych i który już od dawna pracuje online. Natknęłam się nawet na kogoś ze Startera – inkubatora przedsiębiorczości z Gdańska, który wspiera takich szaleńców jak my i który organizował spotkanie w Clipsterze 2 lata temu, gdzie właśnie poznałam Tomka Maciejewskiego.

W ciągu kolejnych prelekcji mogłam się bardziej zrelaksować. Każda prezentacja niosła ze sobą coś nowego i świeżego. Najbardziej zainteresowała mnie prezentacja Zuzy o blogowaniu, Sławka Muturi o nieruchomościach i inwestowaniu i Artura Pawłowskiego o sprzedaży na Amazonie. Tematy bardzo mi podeszły, bo zawsze rozglądam się za nowymi możliwościami i pomysłami. Sławek dał mi parę rzeczy, nad którymi się teraz zastanawiam, a Artur podsunął mi pomysły na przyszłość. Zawsze warto mieć jakieś na zapas, w razie gdyby nagle angielski stał się passe i wszyscy zaczęli się uczyć Esperanto.

Na końcu Tomek wkręcił mnie w panel, który miał trwać pół godziny, a trwał 2. Oh, ale tam się pomądrzyliśmy, że ho ho! Było o nauce nowych umiejętności, o przygotowaniu do nomadowego życia i o odkrywaniu nowych pasji w życiu. Ci, którzy zostali na sali wyszli na pewno z wielką wiedzą i motywacją.

Panel trwał prawie 2 godziny. Fot. Łukasz Rogowski

Prelekcje prelekcjami, panel panelem, ale wiecie co najbardziej doceniłam w tym wszystkim? No, tak…Zgadliście! Ludzi. To ludzie tworzyli tę konferencję, to te rozmowy, żarty i wygłupy były kwintesencją tego spotkania. To właśnie interakcje z innymi naładowały mnie tak pozytywną energią, że po spaniu 4 godzin i 12 godzinach w podróży na północ Polski nie mogłam zasnąć, bo cały czas myślałam jak ja bardzo uwielbiam być cześcią tej wariackiej ekipy!

Jadąc w pociągu TLK relacji Łódź – Kołobrzeg myśłałam o sekcji ‘ludzie pozytywnie zakręceni’ w Teleexpressie. Pamiętacie? Tam własnie pokazywali ludzi, którzy na przykład uprawiali ekstremalne sporty, podróżowali lub kolekcjonowali pudełka po zapałkach. Pomyślałam wtedy, że tam pewnie by nas, cyfrowych nomadów, pokazali. Bo tacy z nas pozytywni wariaci i czynimy świat troszeczkę bardziej interesującym i lepszym.

P.S. Szczególne pozdrowienia należą się też dwóm Asiom i Marcinowi z mojej grupy (ale fajnie było was zobaczyć!) no i wszystkim, których poznałam i których nie zdołałam wymienić w artykule.