
Podróże
Jak Robinson Crusoe: Na malutkiej wyspie Koh Wai
Destinations

Joanna Horanin

Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.
Płyniemy dużą, drewnianą łodzią z Koh Chang. Zatrzymujemy się jakieś 20 metrów od brzegu – przed nami wyspa jak z pocztówki: soczyście zielona, spokojna, otulona turkusową wodą, najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek widziałam. Silnik cichnie, a statek wydaje głośny dźwięk – to sygnał dla kogoś na brzegu. Po chwili, gdzieś z oddali, wypływa mała łódka, prowadzona przez starszego mężczyznę.
Z naszego pokładu trzeba zejść po oponach zawieszonych na burcie – trochę niezgrabnie, trochę z duszą na ramieniu. Potem załoga zrzuca nasze bagaże i ostrożnie, razem z kilkoma innymi podróżnikami, siadamy w niewielkiej drewnianej łupinie. Płyniemy w stronę brzegu – w stronę Koh Wai, rajskiej wyspy niemal zupełnie oderwanej od świata.

Nie ma tu wioski, nie ma dróg, nie ma sklepów. Jest jedna restauracja i kilka drewnianych chatek rozrzuconych wzdłuż plaży. Prosto, cicho, spokojnie. I właśnie tego potrzebujemy.
Zapraszam Cię na trzy dni na niemal bezludnej wyspie, gdzie czas płynie inaczej, a natura gra pierwsze skrzypce.
Koh Wai to malutka wysepka na południowym-wschodzie Tajlandii. Przyjeżdża się tutaj głównie na snorklowanie. Turyści rzadko kiedy zostają dłużej. Jest to miejsce bardzo ciche, gdzie przez pół dnia nie ma prądu. Na Koh Wai nie ma też rozrywek oprócz kąpieli w błękitnej wodzie i przesiadywaniu na plaży. To wyspa dla tych, którzy chcą uciec od cywilizacji i szukają miejsca, gdzie nie ma tłumów turystów i gdzie można po prostu pobyć i nacieszyć się chwilą.
Koh Wai – Pierwsze wrażenia
Koh Wai na zdjęciach wyglądała rajsko. Jednak, wiadomo jak to jest czasami. W internecie można znaleźć naprawdę piękne miejsca, ale rzeczywistość często negatywnie zaskakuje. Tutaj było odwrotnie. Zdjęcia były piękne, ale na żywo Koh Wai wyglądała jeszcze lepiej!

Małą łódką dopłynęliśmy do brzegu plaży, na której było tylko parę osób. Pod lasem stały drewniane domki. Zaraz obok pod zadaszeniem małej restauracji widać było stoliki z kilkoma osobami sączącymi piwo. Było cichutko, zupełnie inaczej niż na sąsiedniej, pełnej turystów Koh Chang.

Uczyń swoje wakacje niezapomnianymi! Zejdź z utartej ścieżki, odkryj tajemnice miast, zjedz tam, gdzie jedzą lokalsi. Get Your Guide łączą turystów z niezależnymi przewodnikami i tworzą niezapomniane wycieczki. Zarezerwuje wycieczkę teraz
Po przeprawieniu się na brzeg, zanieśliśmy nasze walizki do restauracji i tam zapytaliśmy o nasze zakwaterowanie. Młoda dziewczyna, nie wykazująca zbytniego entuzjazmu naszym widokiem, prawie bez słowa wręczyła nam klucze i ruchem ręki wskazała pobliski bungalow. Stał parę metrów dalej – mała, sklecona z desek chatka, ze sporym tarasem i lekko popsutymi krzesłami. Drzwi zamykały się jedynie na zardzewiałą kłódkę. Otwierały się szeroko, na całą oścież. W środku, cały mały pokój zajmowało podwójne łóżko z dziurawą moskitierą. Mimo panującego na dworze upału i pełnego słońca, nie widać było zbyt wiele. Pokój miał co prawda dwie niedomykające się okiennice, ale i one nie dawały dużo światła. W ścianach były dziury wielkości kciuka. Od razu pomyślałam o pająkach, które łatwo mogły przez się wejść.

Pokój był z łazienką, która o dziwo była nowa i ładnie zrobiona. W kranie i pod prysznicem leciała jedynie zimna woda. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że nie ma w łazience ani ręczników, ani papieru toaletowego, ani też mydła, czy szamponu. Na początku wydawało się to dla mnie problemem, ale kiedy tylko odwróciłam się i skierowałam w stronę drzwi, w ogóle o czymś tak przyziemnym jak ręczniki zapomniałam.

Z domku rozciągał się widok na plażę. Dosłownie 5 metrów w dół widniał cudownie biały piasek, błękitna woda i wysokie palmy, leniwie bujające się na wietrze. To jest właśnie Tajlandia, której szukałam – pomyślałam. W ciągu 3 dni wszystkie moje troski i zmartwienia zostały gdzieś w tyle, a ja rozkoszowałam się klimatem tej małej wysepki.

Gdzie zatrzymałam się na Koh Wai?
Na Koh Wai nie ma resortów. Obecnie na wyspie są 2 ośrodki, które oferują bardzo podstawowe zakwaterowanie. Domek, w którym ja się zatrzymałam był w średnim standardzie, z tego co zauważyłam. Na jednym końcu wyspy bungalowy były jeszcze skromniejsze. Za to były oddalone od głównej części plaży, gdzie w ciągu dnia cumują łódki z turystami. Na drugim końcu domki wyglądają na nowsze. Mój bungalow nie był ani stary, ani nowy, ale nadal dość podstawowy.
W domkach nie ma klimatyzacji. Jest wiatrak, który działa oczywiście tylko wtedy, kiedy jest prąd, czyli od 15 do rana. Łóżka mają moskitierę. Moja była pełna dziur, ale i tak chroniła dobrze przed komarami. Wszystkie domki mają łazienkę, ale jak wspominałam, nie ma ona żadnych dodatkowych rzeczy. Warto je więc przywieźć ze sobą. W restauracji obok znajdziesz spreje na komary, SPF, papier toaletowy, żel pod prysznic i szampon. Ceny są wyższe niż normalnie.
Na wyspie nie ma Wi-Fi. Jest natomiast zasięg 5G i działa on dość dobrze. Warto zaopatrzeć się w kartę SIM z nielimitowanym internetem, jeżeli chcesz np. pracować tam zdalnie. Polecam Ci oczywiście AloSIM, kartę e-sim, którą możesz zakupić już przed wyjazdem. Tutaj znajdziesz także więcej informacji o internecie i kartach SIM w Tajlandii.

Zakwaterowanie na Koh Wai bukowałam przez Whatsapp, który znalazłam na Google Maps. Właściciel jest dostępny pod numerem – +66 6124241556. Należność uiściłam przez Wise. Na wyspie nie ma bankomatu, więc trzeba wziąć gotówkę. Jeżeli zabraknie Ci pieniędzy, możesz zapłacić również przez Wise na to samo konto.

Ubezpieczenie podróżnicze dla turystów, nomadów i osób wybierających się na workation. Ważne w niemal wszystkich krajach.
Zobacz szczegóły.Co robiłam przez 3 dni na wyspie?
Na Koh Wai nie ma zbyt wiele do robienia. Nie jest to na pewno wyspa dla tych, którzy nie lubią siedzieć i się relaksować. Tutaj raczej nie znajdziesz wielu rozrywek.
W ciągu 3 dni dużo pływałam. W restauracji można skorzystać z darmowych masek do snorkellingu. Są też kajaki. Woda wokół wyspy jest bardzo spokojna i bezpieczna do tego typu aktywności. Uważaj jedynie na jeżowce, bo jest ich sporo i są one blisko brzegu.
Wyspa nie ma też szlaków trekkingowych. Ma jeden punkt na zachód słońca, gdzie można się wybrać wieczorem.
Restauracja serwuje przepyszne jedzenie. Są to dania głównie tajskie. Warto spróbować szejków i smoothie, bo są naprawdę dobre. Tym, którzy piją alkohol, polecam świeżego kokosa z whiskey, którego robi sam właściciel. Ceny są porównywalne do tych na innych wsypach.
Na wyspę zabierz więc ze sobą książki, ulubioną muzykę (ale lepiej słuchaj jej na słuchawkach), oraz gry lub karty.

Co sprawia, że Koh Wai jest tak wyjątkowe?
Koh Wai to jedna z niewielu już wysp w Tajlandii, gdzie możesz poczuć się trochę jak Robinson Crusoe. Nie ma tutaj tłumów, nie ma wielkich resortów i nie ma hałasu. Każdy dzień rozpoczniesz od otwarcia drzwi. Przed Twoimi oczami rozpościerać się będzie woda i pusta plaża. W płuca wciągniesz morską bryzę. Zjesz dobre śniadanie w domku. Wypijesz kawę. Przez cały dzień będziesz pływać i odpoczywać. Wieczorami na plaży będziesz zupełnie sam/sama, co jest już samo w sobie unikalnym doświadczeniem w Tajlandii.

Koh Wai jest specjalną wyspą, bo leży tak blisko innych, bardziej popularnych miejsc, gdzie panuje większy chaos, a tutaj czas się zatrzymał. Ja zostałam tam 3 dni, a wydawało mi się, że minęły 3 tygodnie. Domki mają bardzo podstawowy standard, co nadaje Koh Wai więcej charakteru i czyni ją inną od tego, co widzi się na pozostałych okolicznych wyspach. Na pewno spodoba Ci się tutaj, jeżeli szukasz spokoju i odpoczynku od turystycznych miejsc.
Twój pobyt na Koh Wai – Informacje praktyczne
Najlepszą porą na Koh Wai jest grudzień – marzec, czyli szczyt sezonu. Ja byłam tam w połowie marca i było fantastycznie. Ten region kraju jest także dobry na odwiedziny w późniejszym terminie – do czerwca. Potem w Tajlandii mamy porę deszczową i Twój pobyt może zepsuć deszcz i niestabilna pogoda.

Koh Wai leży około godziny drogi od Koh Chang. Ja płynęłam łódką właśnie stamtąd. Bilet kupiłam w biurze podróży. Obejmował on odbiór z hotelu, oraz łódkę. Ta mała łódka, która odbiera turystów spod Koh Wai kosztuje dodatkowe 20 THB za osobę.
Jeżeli do Koh Wai jedziesz z Bangkoku, to możesz z Ekkamai wziąć busa do Trat, następnie taksówkę do łodzi i z przystani płyniesz bezpośrednio na Koh Wai. Bilet łączony możesz kupić na 12GoAsia.

Z Koh Wai w inne miejsce dopłyniesz również bez problemu. Co rano przypływa łódź po turystów. Bilet kupisz w restauracji na plaży lub na 12GoAsia.
Wybierając się na wyspę, nie zapomnij spakować:
- Ręczników
- Żelu pod prysznic i szamponu – oba możesz kupić w restauracji na wyspie
- Papieru toaletowego – również możesz go kupić na wyspie
- Kremu do opalania z mocnym filtrem – postaraj się, aby był ekologiczny, bo przy Koh Wai jest piękna rafa koralowa
- Gotówki
Tutaj znajdziesz kompleksowy artykuł o tym co zabrać na Koh Wai.
Przez ostatnie 13 lat podróżowałam po różnych zakątkach Tajlandii. Byłam w najbardziej popularnych miejscach, jak Koh Tao, czy Krabi, ale nigdy wcześniej nie zatrzymałam się na tak małej wyspie. To było przepiękne doświadczenie. Na wyspie odpoczęłam jak nigdzie indziej. Naładowałam tam baterię, odetchnęłam. Przebywanie w tak pięknym miejscu dało mi inną perspektywę na życie i na moje problemy. W przyszłości na pewno tam wrócę, a teraz, na kolejny wyjazd, szukam podobnych wysp, które tak samo mnie zachwycą. Poprzeczka została na pewno tutaj podniesiona.