Mae Kampong: Krótki pobyt w tajskim Zakopanem

Mae Kampong to mała wioseczka leżąca około godziny jazdy samochodem od Chiang Mai. Położona jest w przepięknej dolinie i stanowi świetne miejsce na wycieczkę poza Chiang Mai. Może stanowić także bazę wypadową na zwiedzanie okolicznych gór.

Mae Kampong odwiedziłam w styczniu 2022 podczas dłuższej wycieczki po Tajlandii. Znalazłam ją przez przypadek w internecie. Miałam ochotę na wyprawę z dala od Chiang Mai i od miasta. Mae Kampong była rekomendowana również przez Tourism Authority of Thailand. Zrobiłam więc szybki research i postanowiłam udać się tam ze znajomymi na weekend.

Wioskę tę nazwałam tajskim Zakopanem, bo wydaje się, że jeździ tam naprawdę sporo tajskich turystów. Podczas mojej wizyty panował tam dość spory tłok. Nie można tego jednak porównywać do Zakopanego. Wioska jest o wiele mniejsza niż nasz górski resort, a do tego poza główną ulicą zawsze jest możliwe znalezienie ustronnego miejsca.

Co jest takiego specjalnego w Mae Kampong?

Mae Kampong to nie tylko pięknie położona wioska, która jest świetną wycieczką poza Chiang Mai. Jest to także tzw. community project, czyli projekt, który opiera się na wspieraniu lokalnej ludności.
W okolicy mieszkańcy uprawiają np. kawę, którą potem sprzedaje się w przeróżnej postaci. Rząd dodatkowo wspiera tę inicjatywę, szkoli ludzi, inwestuje, aby mogli oni się utrzymać z pracy swoich rąk.

Dla nas, turystów, na pewno świadomość, że wspieramy lokalnych mieszkańców będzie dodatkowym plusem pobytu w okolicy.

Krótki pobyt w wiosce Mae Kampong

Do Mae Kampong dojechałam skuterem z Chiang Mai. Podróż upłynęła dość szybko i w mniej więcej godzinę byłam na miejscu.

Wcześniej zarezerwowałam pobyt w jednym z guesthousów, prowadzonych przez lokalną rodzinę. Za 20 Euro za dobę miałam do dyspozycji 2 osobne pokoje z łazienką, spory salon z telewizją, oraz wielki taras z widokiem na okoliczne góry.

Dom był w tajskim stylu, zbudowany z teki, a wyposażenie było dość skromne. Dla mnie wydawało się idealne, ale jeżeli poszukujesz większych luksusów, to warto wybrać coś innego.

Właściciele nie mówią też po angielsku. Starszy dziadek, który nadzoruje dom tylko się uśmiecha, a jego tajski jest dość ciężki do zrozumienia. Można się jednak z nimi dogadać na migi, a jak już jest naprawdę ciężko, to wołają sąsiada, który mówi dość dobrze po angielsku.

Po krótki odpoczynku wybrałam się na coś do zjedzenia. We wiosce jest sporo mały knajpek. Na głównej ulicy znajdziesz restauracje serwujące pyszne khao soi.

W Mae Kampong znajdziesz także świetną kawę. Okoliczna ludność trudni się jej uprawą i sprzedaje praktycznie wszędzie. Kawa jest dość mocna, ale nie jest gorzka i ma bardzo łagodny aromat.

Najbardziej popularnym miejscem, gdzie można wypić coś dobrego jest Lung Pud Pa Peang – kafejka w rustykalnym, starym domu. Nie sposób jej pominąć, bo przed nią ustawiają się kolejki, aby zrobić sobie zdjęcie na jej tle.

Po lunchu pochodziłam po uliczkach. Zeszłam także do małej świątyni wybudowanej na strumieniu – Wat Mae Kampong, która wygląda naprawdę ciekawie. W środku zobaczysz wiernych palących kadzidła i składających dary.

Wioska Mae Kampong nie jest duża i spacer zajmuje niezbyt długo. Wydaje się, że jest to miejsce, aby dobrze zjeść, wypić i nacieszyć się okolicą. Tego dnia zaszłam jeszcze na kawę, a wieczorem zjadłam moo tum – tradycyjny na północy hot pot w glinianym garnku. Serwuje go wieczorem każde miejsce za około 100-200 Bathów.

Na drugi dzień rano dołączyli do mnie znajomi i razem pojechaliśmy na skuterach zwiedzić okoliczne wioski. Poza Mae Kampong nie ma turystów, ani tajskich ani zachodnich. Pomimo sporej ilości guesthousów okolica jest naprawdę dość cicha.
Jedną z rzeczy, którą polecam zrobić, jest zatrzymywanie się w różnych restauracjach i kafejkach i próbowanie kaw, ciastek i deserów, a także khao soi, czy giaw tiaw, czyli tajskich zup z nudlami.

Sporą atrakcją jest tutaj The Giant – wielkie drzewo, na którym wybudowano kawiarnię. Ja byłam tam parę lat temu, więc tym razem odpuściłam sobie tę atrakcję. O mojej wycieczce tam możesz przeczytać tutaj.

Po zwiedzaniu przyszedł czas na kolację, którą urządziliśmy sobie na tarasie. Nasi gospodarze przygotowali nam mookatę, czyli inną wersję tajskiego hot pota. W tym wypadku warzywa i mięso gotuje się na metalowym talerzu. Za całość zapłaciliśmy 100 Bahtów.

Ostatniego dnia udaliśmy się skuterami na punkt widokowy – Kew Fin, który jest także popularny w czasie wschodów słońca. Można tam pojechać z wycieczką rano za około 40 Bahtów za osobę. My zrezygnowaliśmy z tej opcji. Przyznam, że nam się po prostu nie chciało wstawać.

Dojazd na skuterze tam jest z jednej strony prosty, bo wiedzie tam tylko jedna droga, z drugiej jest dość stromo. Upewnij się, że wiesz jak radzić sobie na takim terenie i że masz dobre hamulce w skuterze.

Mae Kampong – Informacje praktyczne

Wybierasz się do Mae Kampong? Oto co warto wiedzieć!

Mae Kampong – Jak dojechać?

Mae Kampong leży około 50 km od Chiang Mai. Dojedziesz tam taksówką lub skuterem. Do Mae Kampong jeżdżą także songthaewy z Chiang Mai.

Transport możesz zabukować na 12GoAsia, które polecam na wyprawy po Azji.

Wycieczkę do Mae Kampong możesz także zabukować przez Take Me Tour – firmę, która łączy lokalnych, niezależnych przewodników z turystami. Wycieczki są dopasowane do Ciebie. Wystarczy tylko skontaktować się z kimś, kto organizuje wycieczki w okolicy i poprosić, aby zabrali Cię właśnie do Mae Kampong.

Mae Kampong – Zakwaterowanie

W okolicy jest sporo opcji zakwaterowania. Nie ma ich jednak wszystkich na Booking.com. Jest dodatkowych parę na Agodzie. Większość ma strony na Facebooku i przyjmuje rezerwacje osobiście. Trzeba jednak znać tajski.

Ja polecam Ci Chaiyampol Homestay.
Jest to bardzo skromne zakwaterowanie, bez większych luksusów.
Jeżeli to miejsce Ci nie odpowiada, więcej znajdziesz na Booking.com.

Co i gdzie zjeść i co i gdzie wypić?

W głównej wiosce otwarte są restauracje i bary do godziny 21:00.

Poza wioską jest naprawdę sporo ciekawych miejsc. Niektóre mogą bardzo pozytywnie zaskoczyć.

Ja polecam Ci:

• Khao soi w jednej z restauracji na głównej ulicy.
• Kawę w Kampong Coffee.
• Bua Loi – tajski deser z mleka kokosowego. Obok Lung Pud Pa Peang jest knajpka, gdzie starsza pani nalewa chochlą bua loi do kokosowych skorupek.
• Moo tum – warto zjeść w knajpce na przeciwko właśnie tej pani od bua loi.

Co jeszcze zwiedzić?

• Wodospad Mae Kampong.
• Teen Tok Royal Project.
• Flight of the Gibbon – jeżeli brakuje Ci adrenaliny.
• San Kampeang – gorące źródła, o których również już pisałam na blogu.

Mae Kampong to doskonałe miejsce, aby zobaczyć jak żyją ludzie na wsi, w górach. Warto wyjechać z Chiang Mai i zobaczyć coś innego, pobyć z naturą i pozachwycać się widokami.