Podróże

Poranne ofiarowanie darów mnichom w Sukhothai – Krótka historia krótkiej przyjaźni

Destinations

Sukhothai

Joanna Horanin

Podoba ci się moja strona?

Current condition

Pogoda Sukhothai

Bezchmurnie

29

Temperatura

Czuje się jak 29.9😎

1

Indeks UV

Niski

2

Indeks jakości powietrza

Średnia

Ostatnia aktualizacja o 3.05.2024, 18:15

Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.

Bosonodzy mnisi, drepczący po ulicach Tajlandii o świcie, z koszami na dary to dość powszechny tutaj widok. W każdym mieście i w każdej wiosce można tego doświadczyć. W niektórych miejscach jednak jest to o wiele bardziej widowiskowe. Sukothai jest jednym z nich. Ja nie tylko miałam okazję zobaczyć na własne oczy jak przy wschodzie słońca mnisi zbierają datki, ale uczestniczyłam w tym sama i, przy okazji, zawarłam nowe przyjaźnie.

Do Sukothai wybrałam się podczas wizyty w Tajlandii w 2022 roku. Zawsze chciałam zobaczyć to miejsce i w końcu mi się udało.
Plan na zwiedzanie miasta miałam krótki. Bardzo chciałam zobaczyć ruiny starożytnych świątyń, a poza tym stwierdziłam, że biorę na luz. Zupełnie nie planowałam zobaczenia składania darów mnichom, ale tak się złożyło, że zmagałam się akurat z bezsennością. O 4 rano więc, zamiast leżeć i patrzeć w sufit, ubrałam się i udałam się do mostku, znajdującego się w Starym Sukothai, aby zobaczyć jak tam odbywa się ceremonia.

Ten poranek był dla mnie szczególny z wielu powodów, o których tutaj piszę. Myślę, że i dla Ciebie zobaczenie tej sceny będzie dość szczególnym wydarzeniem.

Z rana taki widok w Tajlandii nikogo nie dziwi.

Poranne ofiarowanie mnichom – O co w tym chodzi?

W Tajlandii, jak i w prawie całej Azji Południowo-Wschodniej, zwyczajem jest obdarowywanie z rana mnichów.

Mnisi, o świcie, boso, przemierzają ulice ze specjalnymi koszami lub pojemnikami. Mieszkańcy wychodzą wtedy przed domy i do tych koszy wsadzają ryż, mleko sojowe i kwiaty.
Na widok zbliżających się mnichów klękają, a po złożeniu ofiary, mnisi przystają na chwilę i błogosławią dom i daną osobę, a potem idą dalej.

Kwiaty składane mnichom w Sukothai.
Darami są zawsze m.in. ryż i inne przysmaki. Kwiaty składa się, kiedy naprawdę chce się o coś poprosić.

Klasztory nie zarabiają pieniędzy i utrzymują się z datków okolicznych mieszkańców. W świątyni wierni dają na ofiarę, podobnie jak my, w naszych kościołach.
Rano natomiast dają mnichom jedzenie, które spożywane jest po powrocie. Mnisi mogą jeść tylko do godziny 12 w południe i jedzą tylko to, co otrzymają.

Obdarowywanie mnichów rano to symbol rozpoczynającego się dnia w Tajlandii.

Tajscy mnisi zbierają rano datki od wiernych.
Wierni klęczą i czekają na mnicha aż do nich podejdzie. Z tyłu widać osoby, które opróżniają przepełnione kosze. Jest to częste tylko w miejscach, gdzie jest bardzo wielu wiernych.

Poranna ceremonia obdarowywania mnichów w Sukothai

Są miejsca w Azji, które słyną z tego, że poranne obdarowywanie jest niezwykle malownicze, oby nie powiedzieć, romantyczne.
Słońce wschodzi, widać piękne kolory na niebie, a na ulicach klęczą wierni z darami.
Takim bardzo popularnym miejscem jest np. Luang Prabang w Laosie.

Według mnie, każde miejsce w Tajlandii jest pod tym względem specjalne i wygląda jak z obrazka. Nie ograniczam się tylko do jednego miejsca i zawsze chętnie obserwuję tę ceremonię.

O tej tradycji w Sukothai słyszałam wcześniej i poszłam zobaczyć ją z ciekawości. Nie zawiodłam się.

Rano, przed wschodem słońca, z głównej świątyni w Starym Sukothai, Wat Thrapang Ngoen, wychodzą mnisi i idą przez drewniany mostek, łączący świątynię z ulicą.
Na mostku ustawiają się dużo wcześniej mieszkańcy Sukothai, ale nie tylko.

Kiedy przybyłam na miejsce, w okolicy kręciła się grupa Tajów, wszyscy bardzo odświętnie ubrani. Stanęłam trochę dalej i w myślach próbowałam się zdecydować czy ich zagadać.
Od paru lat uczę się tajskiego i kiedy jadę do Tajlandii próbuję rozmawiać z Tajami. Generalnie, nie mam z tym problemu, ale nadal często krępuję się rozpocząć rozmowę.

Tajska kobieta, odświętnie ubrana, czeka na mnichów.
Pięknie ubrane kobiety czekały z kolorowymi koszami na mnichów.

W końcu zdecydowałam się. Zatrzymałam jednego mężczyznę z grupy i zapytałam się czy jest jakieś święto i dlaczego wszyscy są tak odświętnie ubrani.

Okazało się, że to grupa pracowników pewnej firmy i przyjechali do Sukothai do paru świątyń, aby złożyć dary i prosić o lepszą przyszłość.

Tajowie często tak robią w pracy – zbierają się grupami i jeżdżą do świątyń. Często spędzają cały dzień, jeżdżąc od jednej do drugiej, składając ofiary, modląc się i medytując. Wszystko po to, aby zdobyć więcej szczęścia w życiu.

Zachęcona odpowiedzią, zadałam parę innych pytań.
Po krótkiej rozmowie zostałam zaproszona do wzięcia udziału w złożeniu ofiary. Od razu jeden z mężczyzn kazał mi uklęknąć przy nim, dał mi kosz wypełniony kwiatami i jedzeniem.

Kobieta i mężczyzna w Tajlandii czekają na złożenie darów mnichom.
Było to dla mnie wielkie wyróżnienie móc uczestniczyć w tej ceremonii.

Mieliśmy około 30 minut do rozpoczęcia ceremonii. Siedziałam więc z całą grupą i wymienialiśmy się spostrzeżeniami, uwagami na temat życia, historii i kultury Tajlandii. Zrobiliśmy sobie parę zdjęć, a zaraz przed ceremonią wymieniliśmy kontaktami.

Mimo, że w Tajlandii mieszkałam, jeżdżę tam od lat, to zaproszenie do wzięcia udziału w ofiarowywaniu mnichom było dla mnie specjalnym wyróżnieniem.

Kiedy mnisi wyszli i stanęli na tle wschodzącego słońca, poczułam, że to jest poranek, którego nigdy nie zapomnę.

Pomogłam nowo poznanym znajomym napełnić kosze mnichów, otrzymałam nawet błogosławieństwo. Po wszystkim serdecznie się pożegnaliśmy.

Cała ceremonia była niezwykle urokliwa.

Sukothai pozostanie ze mną na zawsze nie ze względu na ruiny, nocny market, czy jedzenie, ale przede wszystkim ze względu na takie momenty.

Jak Ty możesz uczestniczyć w ceremonii w Sukothai?

  • Najbardziej malownicza ceremonia jest przy głównej świątyni – Wat Thrapang Ngoen.
  • Ceremonia zaczyna się o wschodzie słońca. Aby zająć dobre miejsce, lepiej przyjść znacznie wcześniej.
  • Raczej nie jest dobrym pomysłem stanie lub siedzenie na mostku. Jest on mały i krótki i zajmują go głównie wierni. Możesz stanąć na początku mostka lub z boku.
  • Udział w ceremonii jest możliwy jeżeli Cię do niej ktoś zaprosi. Obecnie nie ma możliwości kupienia darów i wzięcia udziału bez wcześniejszego zaproszenia – chyba, że wiesz jak ceremonię przeprowadzić.

Składanie ofiary mnichom w Tajlandii – Informacje praktyczne

  • Składanie ofiar jest ceremonią religijną. Z tego względu, staraj się nie przeszkadzać, nie wtykać ludziom obiektywu w twarze. Zapytaj najpierw o pozwolenie.
  • Do ceremonii możesz dołączyć jeżeli zostałeś do niej zaproszony lub sam/sama wiesz jak ją przeprowadzić.
  • Kobiety, pod żadnym pozorem, nie powinny dotykać mnichów. Dary wkładaj do kosza lub jeżeli jest to coś, czego nie można tam włożyć, podaj to mnichowi na chusteczce.
  • Składając dary musisz klęczeć przed mnichem.

Sukothai – Informacje praktyczne