Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.
Azory marzyły mi się od dawna. Małe wysepki na środku Oceanu Atlantyckiego stanowiły dla mnie tajemnicę. Pragnęłam zobaczyć zielone pola, wulkany, plaże i otaczającą wszystko wodę. Kiedy więc moja przyjaciółka Ania z The Lisboner zaproponowała wyjazd, nie zastanawiałam się długo.
Na Azory wybrałyśmy się na początku czerwca. Naszym kierunkiem była jedna z większych wysp – Terceira. Wyjazd trwał zaledwie 5 dni, a więc stosunkowo niewiele, ale w tym czasie zdołałyśmy zobaczyć dużo i nasycić się wspaniałą atmosferą, widokami i przepysznym jedzeniem.
W tym poście opowiem Ci nieco o tym jak wyglądał nasz wyjazd. Mam nadzieję, że przy okazji czytania i oglądania zdjęć zaplanujesz sobie swoją własną wycieczkę na Terceirę lub na inne wyspy Azorów.
Dzień Dobry Azory!
Na Terceirę doleciałyśmy z Lizbony linią lotniczą TAP. Bilety znalazłyśmy online, na stronie linii. Tericeira nie była wyspą na którą chciałyśmy koniecznie pojechać. Sprawdziłyśmy po prostu ceny i lot właśnie tam był najtańszy. Zapłaciłyśmy za bilet w dwie strony około 70 Euro za osobę z bagażem podręcznym.
Loty możesz sprawdzić także na Skyscanner, gdzie znajdziesz również innych przewoźników.
Po wyspach najlepiej poruszać się autem. Nasze autko wypożyczyłyśmy z Goldcar. Zawsze polecam wyszukiwarkę Discover Cars, która porównuje ceny aut. Pamiętaj, aby nie czekać długo z rezerwacją samochodów. Im wcześniej, tym lepsza cena i większe szanse na to, że auto będzie. Azory mają ograniczone możliwości i samochodów i wypożyczalni jest mniej niż na kontynencie. Za nasze auto, na tydzień przed wyjazdem zapłaciłyśmy 300 Euro.
W wypożyczalni samochodów przywitał nas bardzo serdecznie młody chłopak, który przez bardzo długi czas nie przestawał zachwalać wyspy i opowiadać nam co możemy w okolicy zrobić i zobaczyć. Stałyśmy z Anią przy ladzie i trochę z niecierpliwością czekałyśmy na kluczyki do auta. Zainteresował nas jednak fakt, że w tamtym czasie na wyspie organizowano festyny i tzw. tourada à corda, czyli tradycyjne walki byków (bez rozlewu krwi).
Zaraz potem dojechała do nas moja siostra, Magda, i we trzy, w naszym Fiacie cabrio ruszyłyśmy na podbój Terceiry.
Dzień był pochmurny i mglisty, ale już wyjeżdżając z lotniska mogłyśmy zobaczyć zielone pola, pocięte w kwadraty, z płotami wykonanymi z czarnych, wulkanicznych skał i pasące się w oddali krowy. Nawet przy drodze szybkiego ruchu wyglądało to jak krajobraz z pocztówki.
Na wyspie zatrzymałyśmy się w Angra do Heroismo – mieście, które zostało stworzone na Azorach jako pierwsze.
Nasze mieszkanie w Angra, które wynajęłyśmy na Booking.com było przestronne, czyste i wygodne, ale jednocześnie ciemne i zawilgocone. W nocy budziłam się często mokra, nie schły nam ubrania, ani nawet włosy, czuć było stęchlizną. Nie wiem więc czy poleciłabym wam zatrzymanie się właśnie tam. Nie jestem też pewna jak wyglądają pokoje i mieszkania na wyspie ogólnie. Domyślam się jednak, że przy takiej wilgotności powietrza i ciągłych opadach deszczu, ciężko jest utrzymać budynki w dobrym stanie.
Po krótkim odpoczynku, wyszłyśmy rozejrzeć się po mieście.
Angra de Heroismo – Jak wygląda stolica Wyspy Terceira?
W dzień naszego przyjazdu akurat był długi weekend z okazji Święta Azorów. Angra wyglądała na opustoszałą. Wiele sklepów było zamkniętych i na ulicach przechadzało się tylko parę osób.
Miasto powstało w 1478 roku i było jednym z najważniejszych w całym kraju. W 19-tym wieku było nawet stolicą Portugalii. To tutaj rezydowali przedstawiciele rządowi, oraz Biskup Azorów, który swego czasu był również niezwykle ważną osobistością. Angra znane jest również jako miasto “najszlachetniejsze, lojalne i najtrwalsze” i w historii Portugalii zasłużyło sobie na to miano będąc jednym najważniejszym portem handlowym w kraju, oraz walcząc u boku monarchii w 1829 roku. W 1983 całe miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Angra jest przytulnym, małym miasteczkiem, z charakterystycznymi w Portugalii chodnikami – calçada portuguesa, oraz kolorowymi budynkami. Jej centralnym punktem jest skwerek, gdzie można posiedzieć i wypić kawkę. Niedaleko jest także port skąd odpływają rejsy z turystami i w którym cumują prywatne łódki i jachty.
Po drodze zaszłyśmy do Jardim Duque da Terceira, pięknego parku, który pnie się na punkt widokowy, z którego widać Monte Brasil, oraz port i przyległe domy.
Popołudniu miałam okazję spróbować skałoczepów, czyli lapas – które na Azorach je się z sokiem z cytryny. Dostać je można prawie w każdej restauracji. Polecam ten przysmak każdemu, kto tak jak ja kocha owoce morza.
Dookoła wyspy
Poranek był ponownie mglisty i ciemny. Zanosiło się nieco na deszcz, ale tym się akurat nie zraziłyśmy. Na Azorach pogoda jest nieprzewidywalna i szanse na deszcz są praktycznie zawsze. Nie chciałyśmy marnować dnia na sprawdzanie pogody i zaraz po śniadaniu wyjechałyśmy na objazd punktów widokowych, oraz bocznych dróg.
Terceira nie jest dużą wyspą i można ją w zasadzie objechać główną drogą w jeden dzień. Punktów widokowych jest całe mnóstwo. Mnie chyba najbardziej urzekł Caminho da Rocha z pięknymi klifami, oraz drogą prowadzącą do małej latarni na końcu. Myślę też, że na uwagę zasługuje park w pobliżu wejścia na szlak Serreta Lagoinha. Tutaj spędziłyśmy sporo czasu, chodząc po zalesionych drogach i podziwiając starą, stojącą po środku fontannę.
Na lunch zatrzymałyśmy się przy miasteczku Biscoitos, w Restaurante Porto dos Biscoitos, gdzie spróbowałyśmy kolejnego azorskiego specjału alcatra – wołowego gulaszu z sosem i z chlebem. Było to jedno z lepszych portugalskich dań, jakie jadłam. Podobno robi się taki gulasz również z ryby, ale niestety nie miała okazji go spróbować.
Wątpliwa atrakcja ze świetnym festynem – Tourada à corda
Tego samego dnia, pojechałyśmy do małej wioski, gdzieś na uboczu, aby zobaczyć tourada à corda. Jest to forma walki byków, gdzie byk wypuszczany jest na ulicę i trzymany na linie, a grupa śmiałków (przeważnie mężczyzn) drażni go, aby zaraz potem przed nim uciekać.
Podczas tourady byka się nie zabija. Zwierzę jest jednak wystawiane na stres i myślę, że nie jest to dla niego ani zabawne, ani przyjemne. Tradycja ta ma jednak głębokie korzenie i w czerwcu tourada odbywa się w wielu miejscach na wyspie. Trzeba tutaj także dodać, że Terceira to jedyna wyspa na Azorach, gdzie byki się rozmnaża i tutejsi mieszkańcy są do owej tradycji niezwykle przywiązani.
Sama tourada mnie nie zachwyciła z wiadomych względów. Żal mi było byków i z przykrością patrzyłam na całe widowisko. Co jednak mi się podobało to cała otoczka i przygotowania do imprezy.
Na parę godzin wcześniej otwierają się bary. Wiele osób stawia nalewaki z piwem w ogrodach i zaprasza przechodzących do zakupu piwka. W oknach wywieszane są kolorowe koce, które mają być nie tylko dekoracją, ale także zabezpieczać łokcie osób, które będą obserwowały widowisko z okien. Dużo mieszkańców siada na wysokich płotach lub staje za bramami. Na pół godziny wcześniej przez ulicę przejeżdżają samochody udekorowane liśćmi i kwiatami, które trąbią jakby ich kierowcy wracali z wesela.
Jedna aplikacja do zarządzania wszystkimi aspektami finansów. Zarządzaj finansami, wymieniaj waluty po korzystnej cenie i wybieraj z bankomatu bez prowizji.
Wypuszczenie byka ogłaszane jest przez 2 następujące po sobie wystrzały. Zwierzę jest trzymane na linie przez 6 mężczyzn, którzy są specjalnie na tę okazję ubrani. Przed bykiem natomiast ucieka spora grupka, która dodatkowo byka denerwuje, aby ten jeszcze szybciej za nimi gonił. Całość kończy się po paru minutach, następuje przerwa w czasie której obserwatorzy mogą zakupić więcej piwka i jedzenia i wrócić na miejsce. W sumie byków i takich gonitw jest 4.
Jest to na pewno atrakcja dla osób, którym nie przeszkadza strach i nerwy zwierząt. Jeżeli będziesz na wyspach w tym czasie, to polecam wybrać się po prostu przed wypuszczeniem byka, aby zobaczyć kolorowe koce i pogadać z ludźmi. My również miałyśmy szczęście, bo przy okazji poznałyśmy cudowną parę z Holandii, a dzięki nim również ciepłą i gościnną kobietę z wyspy, która zaprosiła nas do siebie do ogrodu, gdzie oglądałyśmy gonitwę.
Trekking w deszczu a potem winko
Jedną z rzeczy, które można robić na wyspie Terceira na Azorach są trekkingi. Jest ich tutaj sporo i ciężko wybrać coś dla siebie, zwłaszcza jeżeli się ma tylko parę dni na zwiedzanie, a pogoda nie zawsze dopisuje.
Osobiście kocham trekkingi i jak mam tylko okazję to wyruszam na szlak. Nie chciałam przepuścić i takiej okazji, będąc na Azorach. Mówi się, że tutejsze ścieżki piesze są jednymi z najpiękniejszych.
Nasz szlak zaczynał się w okolicy Lagoa do Negro i szedł w górę, dookoła pobliskiego wzgórza. Pech chciał, że akurat pogoda nie była najlepsza. Lało, wiało i w miejscach, gdzie nie było cokolwiek zobaczyć. Środek lasu był jednak magiczny i myślę, że być może dobrze się stało, że poranek nie był aż tak słoneczny.
Po trekkingu czas na wino! Na wyspie Terceira nie uprawia się zbyt dużo winorośli. Produkuje się tylko wino białe. Winiarni nie ma aż tak wiele. Jest Muzeum Wina, które otwarte jest w dziwnych godzinach i pomimo planów, nie dałyśmy rady tam zajrzeć. Do pozostałych miejsc produkcyjnych można wejść i zapytać się czy można skosztować wina. My zatrzymałyśmy się przy pierwszej lepszej winiarni – Adega Cooperativa dos Biscoitos, gdzie Alvaro polał nam po kieliszku wina, opowiedział trochę o produkcji i sprzedał butelkę na drogę.
Przepiękna Monte Brasil
Monte Brasil to pozostałości po wulkanie, wzgórze, które łączy się z wyspą. Położone jest w Angra, niedaleko centrum. Jest na tyle spore, że trekking po nim może zająć cały dzień. Wejście jest dość strome miejscami, a więc trzeba mieć nieco siły. W niektóre punkty można wjechać samochodem.
Czy warto odwiedzić Monte Brasil? Jak najbardziej! Widoki z góry są niesamowite.
Na górze spędziłyśmy dobrych parę godzin. Chciałabym tam kiedyś wrócić i zobaczyć co jeszcze kryje to miejsce.
Podróż do wnętrza wulkanu
Na wyspie Terceira, na Azorach, jedną z najbardziej popularnych atrakcji jest Algar do Carvão, czyli uśpiony wulkan, do którego można wejść. Podobnych miejsc na świecie praktycznie nie ma. Innym jest wulkan na Islandii. Jest to więc naprawdę specjalna atrakcja i mimo sporej ilości odwiedzających, warto tutaj zajrzeć.
Ostatni raz wulkan ten wybuchł 2,000 lat temu, zostawiając wnętrze kompletnie pustym.
Nam udało się dojechać na miejsce późnym popołudniem, kiedy akurat Algar do Carvão przeżywało oblężenie. Podjechał tam nawet pełny autobus turystów. Mimo to, wulkan mogłyśmy swobodnie zwiedzić i zrobić ładne, instagramowe zdjęcia.
W ofercie jest jeszcze zwiedzanie jednego wulkanu w cenie 12 Euro. Za 8 Euro możesz zwiedzić tę najbardziej popularną część.
Przy okazji, przed powrotem, zajechałyśmy jeszcze do Furnas do Enxofre, nadal parującej na polach siarki.
Pobyt na wyspie Terceira nie byłby kompletny gdyby nie zajrzenie do tzw. imperium, czyli małych światyń Ducha Świętego.
Są to charakterystyczne, kolorowe budowle, mieszczące się przy kościołach. Przeważnie trzyma się w nich ołtarzyki, święte figurki. Imperia używane są przez mieszkańców do modłów, ale także do przygotowań do przeróżnych religijnych wydarzeń.
W poszukiwaniu wielorybów
Kiedy Ania powiedziała mi, że w czasie naszego pobytu popłyniemy na obserwację wielorybów i delfinów, wiedziałam, że ta wycieczka to jedna z lepszych podróżniczych decyzji. Marzyłam o tym od zawsze! Wycieczkę zorganizowałyśmy przez Milenę, znajomą z Instagrama, która mieszka i pracuje jako przewodniczka na Azorach. Poleciła nam lokalną firmę i mimo, że wycieczka przez pogodę była ciągle przesuwana, udało nam się szczęśliwie popłynąć.
Całość trwała około 3 godzin. Niestety, nie udało nam się zobaczyć wieloryby, ale miałyśmy szczęście i widziałyśmy delfiny. Dla mnie było to niesamowite przeżycie i coś, co chciałabym na pewno kiedyś powtórzyć.
Pobyt na Wyspie Terceira, na Azorach – Podsumowanie
5 dni – tylko tyle byłyśmy na Wyspie Terceira. Na pewno nie było to wystarczające. Czuję po tym pobycie niedosyt, głód o więcej, który chciałabym kiedyś zaspokoić. Przez te parę dni udało nam się zobaczyć naprawdę sporo, doświadczyć wielu nowych, wspaniałych rzeczy i przeżyć przygodę. Na Terceira i na Azory na pewno wrócę, aby odbyć kolejne trekkingi i sprawdzić co też kryją pozostałe zakątki wyspy.
Wsypa Terceira – Informacje praktyczne
W tekście powyżej znajdziesz również informacje, które przydadzą Ci się podczas wycieczki. Poniżej podaję krótkie podsumowanie, oraz dodatkowe porady.
Kiedy wybrać się na Azory?
Sezon na Azorach trwa przez lato. Najlepiej się wybrać tam w sezonie letnim. Jest wtedy większa gwarancja pogody.
Jak dojechać na Wyspę Terceira?
Z Polski można kupić lot z przesiadką w Lizbonie. Można także kupić osobne loty – do Lizbony, gdzie polecam się zatrzymać – oraz z Lizbony do Terceira. Możliwe są także loty z Porto.
Jak wspominałam, naszego mieszkania chyba nie będę polecać. Do wyszukiwania zakwaterowania najlepszy jest Booking.com.
Jak zwiedzać i poruszać się po wyspie?
Bez samochodu poruszanie się po wyspie jest niezwykle ograniczone. Auto na pewno warto mieć. Na Discover Cars sprawdzisz najlepsze oferty. Polecam Ci także usługi Mileny, która pokaże Ci ciekawe miejsca i oprowadzi po wyspie.
Zwiedzać możesz także na własną rękę.
Co i gdzie zjeść?
Azory mają swoje specjały, których warto spróbować. Są to m.in.
Lapas – podobne do małży mięczaki, podawane z cytryną
Alcatra – wołowy gulasz w glinianym garnku, podawany z chlebem
Cracas – skorupiaki, które wyglądają jak kamień i które wygrzebuje się specjalnym widelczykiem z wnętrza skorupki
Sery
Adelinha – nalewka z miodu
Te, oraz inne pyszności zjesz m.in. w tych miejscach:
Restaurante Porto dos Biscoitos
Beira Mar São Mateus
Caneta
Lima Snack-Bar
W sezonie warto dzwonić do restauracji i bukować miejsca wcześniej, bo na lunch, czy kolację ciężko znaleźć stolik.
Dodatkowe porady
Latem przygotuj się na deszcz i mgłę, szczególnie rano. Warto wziąć ze sobą kurtkę przeciwdeszczową, długie spodnie i bluzy. Polecam ubierać się na ‘cebulkę’. Kiedy wychodzi słońce jest na pewno bardzo ciepło. Mi sprawdziły się getry termiczne i bluzy, oraz kurtka.
Weź krem z filtrem. Słońce na Azorach potrafi opalać nawet przez chmury.
Noś gotówkę. W wielu miejscach nie przyjmują kart.
Prowadź ostrożnie. Azorczycy prowadzą dość agresywnie.