Pamiętnik

Pamiętnik z Podróży: Couchsurfing w Iranie

Destinations

Iran

Joanna Horanin

Podoba ci się moja strona?

Current condition

Pogoda Iran

Bezchmurnie

17

Temperatura

Czuje się jak 17😞

1

Indeks UV

Niski

2

Indeks jakości powietrza

Średnia

Ostatnia aktualizacja o 20.04.2024, 01:30

Cześć, jestem Asia, autorka bloga The Blond Travels. W świecie Tajlandii i Portugalii czuję się jak ryba w wodzie - nie bez powodu! Tajlandię odkrywam od przeszło dekady, a w Portugalii jestem na dobre już od 6 lat. Moją misją jest wspierać Marzycieli - takich jak Ty - w odkrywaniu tych fascynujących krajów oraz pomagać zakochanym w nich znaleźć swoje własne miejsce na ziemi, i to najlepiej na stałe! Razem odkryjmy te unikatowe zakątki świata.

Nie wiem dlaczego postanowiłam skorzystać w Iranie z Couchsurfingu. Pewnie dlatego, że wszyscy blogerzy, którzy w Iranie byli, bardzo polecali mi tę formę zakwaterowania. A ponieważ Iran to zupełnie inny kraj od jakiegokolwiek innego, w którym byłam, stwierdziłam, że dlaczego by nie spróbować.

Z Couchsurfingu korzystałam już wiele razy. W większości przypadków było to bardzo dobre doświadczenie, w paru innych – skończyło się niezbyt miło. Tym razem byłam ostrożna. W Yazd wybrałam hosta – kobietę, a w zasadzie młodą dziewczynę, która nadal mieszkała z rodzicami.

Kiedy Zara wyszła przed dom mnie przywitać i zobaczyłam jej uśmiechniętą twarz, od razu wiedziałam, że się dogadamy. Mam taki radar jeżeli chodzi o ludzi i ich emocje. Bardzo łatwo wyczuwam czy dana osoba zostanie moim przyjacielem. Od Zary biła taka serdeczność! Miałam ochotę ją wyściskać.

W jej domu zostałam przywitana jak długo oczekiwany gość. Zara zabrała mnie do jej pokoju, który obie dzieliłyśmy. Pokazała mi swoją szafę pełną ubrań, kosmetyki i kolekcję przyborów do rysowania. Jak dziecko cieszyła się, że może porozmawiać po angielsku. Ciągle przepraszała za swoje umiejętności językowe, które wcale nie były tak marne jak twierdziła.

Kiedy powiedziałam jej co robię w życiu, Zara spojrzała się na mnie z szeroko otwartymi oczami: ‘Chcesz powiedzieć, że można tak pracować z domu i nie chodzić do biura??’ Sama pracowała w administracji w szkole i szczerze nie znosiła swojej pracy.

Kiedy zapytałam ją co chce robić w życiu, powiedziała mi, że najbardziej to chciałaby podróżować, wyrwać się gdzieś w świat, móc pojechać sama chociażby do Turcji, czy na południe Iranu. Niestety, mając 25 lat i nie mając męża, oraz pracując za marne grosze, irańska kobieta musi siedzieć w domu z rodzicami. ‘I tak się stąd kiedyś wyrwę’ – śmiała się Zara – ‘Będę podróżować i jakoś dam radę się utrzymać’. W myślach nadal trzymam za nią kciuki.

Obiad zjedliśmy siedząc na podłodze, w prawdziwie irańskim stylu. Naczynia rozłożone były na wzorzystym, kolorowym obrusie. W dużym rondlu piętrzył się makaron spaghetti z sosem i mięsem. Akurat tego się nie spodziewałam w Iranie!

Jej rodzice nie mówili słowa po angielsku, ale ciągle się do mnie uśmiechali. Mama Zary miała chyba najpięknieszy uśmiech na świecie i była niezwykle ciepłą osobą. Co chwilę podstawiała mi garnek z makaronem, abym nakładała sobie więcej.

couchsurfing w iranie
Bardzo się z Zarą zaprzyjaźniłyśmy.

Zary tata – potężny mężczyzna z wąsem – spoglądał na mnie nieśmiało i w czasie całego obiadu nie powiedział prawie słowa. Wydawał się miły, ale chyba obecność obcej kobiety w domu nieco go onieśmielała.

Zabrało Zarze nieco czasu, aby się wyszykować na miasto. Czy taki hijab, a może taki, a może taka kurtka, a czy szminka pasuje do kurtki? Widać na całym świecie kobiety mają takie same problemy. Obserwowałam ją z rozbawieniem. Miała w sobie coś dziecinnego i niewinnego, co niezwykle mnie rozczulało.

Do miasta pojechałyśmy samochodem, który Zara prowadziła z brawurą kierowcy rajdowego. Jednocześnie rozmawiała przez telefon, zdejmowała i ubierała czarne, eleganckie rękawiczki i malowała usta błyszczykiem. Dobrze, że w starym, nieco zardzewiałym aucie działały pasy bezpieczeństwa.

Yazd to miasto, które leży na pustyni, a właściwie na granicy dwóch pustyń. W czerwcu jest tam niemiłosiernie gorąco. Nawet wieczorem czułam się jakby ktoś zamknął mnie w piekarniku. Kiedy zaszło słońce tłumy ludzi wyszły na ulice, aby w otoczeniu przepięknych, kolorowych meczetów cieszyć się towarzystwem znajomych i rodziny.

zachód słońca nad yazd widziany z dachu budynku
Yazd o zachodzie słońca jest magiczny.

My spotkałyśmy się z chłopakiem Zary, Mahjidem i Vladem, Ukraińcem, który na forum Couchsurfingu szukał akurat towarzystwa. Przez dobrych parę godzin chodziliśmy ulicami miasta, błądziliśmy, oglądaliśmy nieco ciemniejsze zaułki. Mahjid opowiadał nam niezwykle ciekawie o historii Yazd, o jego mieszkańcach i kulturze.

Pewien dystyngowany pan, w wieku około 50 lat zaprosił nas do domu na ciasto i herbatę. W środku, w wyłożonym kryształami pokoju, siedziała jego matka, którą się opiekował. W tym domu mieszkają od 5 pokoleń. Budynek jest w ciągłym remoncie, a przepiękny, bogato zdobiony ogród i ganek z charakterystycznym dla Yazd kominem wygląda na zapuszczony. Rodzina nie ma aż tyle pieniędzy na renowacje. Dumnie jednak opowiadali o historii dzielnicy, w której mieszkają i o tym, że mimo, że jest ciężko, to jednak mają fajnych sąsiadów i nie czują się samotni.

wnętrze irańkiego domu w yazd
W środku pokoje były wysadzane szkłem i kryształami.

Dwa dni w Yazd upłynęły bardzo szybko. Było dużo śmiechu, dużo ciepła i serdeczności bardzo, bardzo dużo domowego jedzenia. Były zachody słońca na dachach budynków, spacery, zwiedzanie i upiorny gorąc, przed którym kryłyśmy się w zaciszu pokoju Zary.

Kiedy przyszło do pożegnania, uroniłam łezkę. Szybko przywiązuję się do ludzi, nawet wtedy, kiedy wiem, że być może ich już nigdy nie spotkam. Wierzę, że na naszej drodze pojawiają się ci, którzy pojawić się powinni i każda znajomość nas czegoś uczy.

Czy polecam Couchsurfing w Iranie? Tak, zdecydowanie, ale pamiętaj o zasadach bezpieczeństwa! Przeczytaj mój post o tym jak rozsądnie korzystać z Couchsurfingu i bądź ostrożny, a na pewno spędzisz w irańskim domu niezapomniane chwile!